Nad ranem w Petersburgu panował przymrozek co potwierdzało
wczorajszą prognozę pogody. Vincent nie mógł spać więc postanowił, że wyjdzie
na zewnątrz i zapali. Dwa razy wracał się do środka, pierwszy raz po kurtkę, a
drugi po zapalniczkę. Siedząc na ławce w ogrodzie i paląc papierosa zorientował
się, że jego starszy brat już pojechał do pracy. Zmarszczył brwi nie kojarząc
żadnego dźwięku otwieranych drzwi i uznał, że musiał wtedy jeszcze spać. Uznał,
że na dworze jest jednak za zimno by siedzieć dłużej i wrócił do domu by włączyć
telewizor i obejrzeć wiadomości. W myślach powtarzał sobie, że o tej porze nie
ma nic ciekawszego od wiadomości, ale tak naprawdę to oglądał je dla brata,
który teraz wypowiadał się na jakiś temat. Tak się zaciekawił tym co oglądał,
że nie zauważył stojącej w przejściu Kikari i pewnie w ogóle by się nie
zorientował o jej obecności gdyby nie to, że kichnęła:
- Zdrowie… - Odpowiedział automatycznie i po chwili zaskoczony spojrzał na nią. – Nie możesz spać?
Mruknęła jakieś podziękowanie i zajęła się słuchaniem wiadomości. Przez chwile się zastanawiała czy odpowiedzieć szefowi jednak w końcu kiwnęła głową. Brunet zdjął pościel z kanapy i poklepał miejsce obok siebie, więc usiadła:
- Dlaczego nie możesz spać?
- Itami mamrocze coś przez sen… - Odpowiedziała niepewnie.
Niezbyt często miała okazję rozmawiać z Vincentem sam na sam, więc czuła się trochę niekomfortowo. Brunet nic nie odpowiedział tylko zamyślony przyglądał się sylwetce swojego brata. Miała wrażenie, że jej szef wie o tym, iż skłamała na temat problemów ze snem i dlatego nie drążył bardziej tego tematu. Odruchowo przygryzła wargę i podkuliła kolana następnie je obejmując. Zauważyła, że kątem oka ją obserwuje jednak nic nie komentuje. Nie wiedziała dlaczego wydawało jej się, że wyczekuje by powiedziała prawdę. Westchnęła i schowała głowę w ramionach:
- Tęsknię za moim bratem. – Szepnęła.
Nie chciała uchodzić za jakąś słabą, ale już wtedy gdy zobaczyła Asumę z rodzeństwem poczuła tęsknotę za domem, a teraz Vincent i Denis. Widać było, że ta dwójka jest dla siebie całym światem, a do tego rodzina starszego mężczyzny była czymś ważnym dla jej szefa. To jej przypomniało, że jej bratu urodziły się ostatnio bliźniaki, ale nie miała okazji ich zobaczyć. Zresztą jej siostry także pozakładały rodziny, ale nigdy się z nimi tak nie dogadywała jak z bratem. Poczuła jak Vincent kładzie jej rękę na ramieniu i przypomniała sobie pierwsze skojarzenie gdy go spotkała:
- Wiesz, że jesteś podobny do mojego brata. – Powiedziała i zaśmiała się.
Może właśnie z tego powodu postanowiła zostać tutaj, a może rzeczywiście ciągnął ją ten świat. Sama nie wiedziała. Nawet nie zauważyła kiedy się do niego przytuliła, co zresztą było u niej dość rzadkie. Vincent nie skomentował tej nagłej bliskości blondynki i się cicho zaśmiał:
- Wiem o tym. – Spojrzała na niego zaskoczona. – Zanim kogoś przyjmę w szeregi rodziny to sprawdzam wszystko o tej osobie.
To było do przewidzenia. Pomyślała i po chwili wstała z kanapy jakby nic się nie stało:
- To sprawdzę czy dziewczyny dalej śpią. – Powiedziała i wyszła z salonu.
Vincent zaśmiał się pod nosem i powrócił do oglądania wiadomości. Nawet nie zdążył zrozumieć jednej informacji kiedy do salonu wpadł Christopher z połową twarzy w piance do golenia i machający maszynką w nieokreślonym kierunku:
- Ta cholera wbiła mi do łazienki! – Krzyknął.
Odpowiedziało mu parę przekleństw dziewczyny, która najwyraźniej nie miała zamiaru ponownie schodzić do salonu. Brunet przyglądał się kumplowi i zaczął hamować śmiech:
- Bądź ciszej bo obudzisz gospodarzy, a jak pamiętasz to Yekaterina niewyspana jest okropna.
Blondyn na wspomnienie o bratowej szefa wzdrygnął się i mamrocząc coś pod nosem powrócił do łazienki ówcześnie sprawdzając czy Kikari w niej nie siedzi.
- Zdrowie… - Odpowiedział automatycznie i po chwili zaskoczony spojrzał na nią. – Nie możesz spać?
Mruknęła jakieś podziękowanie i zajęła się słuchaniem wiadomości. Przez chwile się zastanawiała czy odpowiedzieć szefowi jednak w końcu kiwnęła głową. Brunet zdjął pościel z kanapy i poklepał miejsce obok siebie, więc usiadła:
- Dlaczego nie możesz spać?
- Itami mamrocze coś przez sen… - Odpowiedziała niepewnie.
Niezbyt często miała okazję rozmawiać z Vincentem sam na sam, więc czuła się trochę niekomfortowo. Brunet nic nie odpowiedział tylko zamyślony przyglądał się sylwetce swojego brata. Miała wrażenie, że jej szef wie o tym, iż skłamała na temat problemów ze snem i dlatego nie drążył bardziej tego tematu. Odruchowo przygryzła wargę i podkuliła kolana następnie je obejmując. Zauważyła, że kątem oka ją obserwuje jednak nic nie komentuje. Nie wiedziała dlaczego wydawało jej się, że wyczekuje by powiedziała prawdę. Westchnęła i schowała głowę w ramionach:
- Tęsknię za moim bratem. – Szepnęła.
Nie chciała uchodzić za jakąś słabą, ale już wtedy gdy zobaczyła Asumę z rodzeństwem poczuła tęsknotę za domem, a teraz Vincent i Denis. Widać było, że ta dwójka jest dla siebie całym światem, a do tego rodzina starszego mężczyzny była czymś ważnym dla jej szefa. To jej przypomniało, że jej bratu urodziły się ostatnio bliźniaki, ale nie miała okazji ich zobaczyć. Zresztą jej siostry także pozakładały rodziny, ale nigdy się z nimi tak nie dogadywała jak z bratem. Poczuła jak Vincent kładzie jej rękę na ramieniu i przypomniała sobie pierwsze skojarzenie gdy go spotkała:
- Wiesz, że jesteś podobny do mojego brata. – Powiedziała i zaśmiała się.
Może właśnie z tego powodu postanowiła zostać tutaj, a może rzeczywiście ciągnął ją ten świat. Sama nie wiedziała. Nawet nie zauważyła kiedy się do niego przytuliła, co zresztą było u niej dość rzadkie. Vincent nie skomentował tej nagłej bliskości blondynki i się cicho zaśmiał:
- Wiem o tym. – Spojrzała na niego zaskoczona. – Zanim kogoś przyjmę w szeregi rodziny to sprawdzam wszystko o tej osobie.
To było do przewidzenia. Pomyślała i po chwili wstała z kanapy jakby nic się nie stało:
- To sprawdzę czy dziewczyny dalej śpią. – Powiedziała i wyszła z salonu.
Vincent zaśmiał się pod nosem i powrócił do oglądania wiadomości. Nawet nie zdążył zrozumieć jednej informacji kiedy do salonu wpadł Christopher z połową twarzy w piance do golenia i machający maszynką w nieokreślonym kierunku:
- Ta cholera wbiła mi do łazienki! – Krzyknął.
Odpowiedziało mu parę przekleństw dziewczyny, która najwyraźniej nie miała zamiaru ponownie schodzić do salonu. Brunet przyglądał się kumplowi i zaczął hamować śmiech:
- Bądź ciszej bo obudzisz gospodarzy, a jak pamiętasz to Yekaterina niewyspana jest okropna.
Blondyn na wspomnienie o bratowej szefa wzdrygnął się i mamrocząc coś pod nosem powrócił do łazienki ówcześnie sprawdzając czy Kikari w niej nie siedzi.
Gdy Denis wrócił uzgodnili, że spotkają się z grupą w
Petersburgu, a potem pojadą do Moskwy dowiedzieć się czegoś u źródeł. Więc
kiedy Yekaterina pojechała odwieźć syna do szkoły oni poszli na spotkanie.
Tradycyjnie Vincent musiał sprawdzić jak sprawuje się jego brat, więc pierwsze
chwile spędził na wypytywaniu członków mafii o sytuacje wewnątrz grupy. By
ograniczyć liczbę osób zapoznaną z sytuacją nie prosił ich o informacje
dotyczące Stiełsu tylko coś tam wspomniał o tej organizacji. Po tym wszystkim poszli
na stację kolejową skąd mieli udać się pociągiem do Moskwy. Ten rodzaj
transportu został przez nich wykorzystany by nie zwracać na siebie zbytniej
uwagi. Kiedy zajęli miejsce w przydziale, Christopher zaczął sprawdzać czy nie
ma żadnych urządzeń szpiegujących po czym zamknęli drzwi i zasłonili okna:
- Przypominam, że Petersburg jak i Moskwa mają własne organy władzy więc musimy być bardziej ostrożni. Tam od razu zostaniemy oddani sposobnemu wydziałowi FSB. – Powiedziała Asuma i wyciągnęła z torby termos z herbatą.
- Tak jak myślałam, dlatego swą dwie grupy w Rosji. – Mruknęła Kikari.
Vincent kiwnął głową i wyprostował nogi ziewając. Nie wyspał się ale to chyba było normą od kilku dni więc nie zwróciło to niczyjej uwagi. Czekała ich w miarę długa podróż i najlepszym rozwiązaniem było odpocząć przed tym co ich czekało w Moskwie.
- Przypominam, że Petersburg jak i Moskwa mają własne organy władzy więc musimy być bardziej ostrożni. Tam od razu zostaniemy oddani sposobnemu wydziałowi FSB. – Powiedziała Asuma i wyciągnęła z torby termos z herbatą.
- Tak jak myślałam, dlatego swą dwie grupy w Rosji. – Mruknęła Kikari.
Vincent kiwnął głową i wyprostował nogi ziewając. Nie wyspał się ale to chyba było normą od kilku dni więc nie zwróciło to niczyjej uwagi. Czekała ich w miarę długa podróż i najlepszym rozwiązaniem było odpocząć przed tym co ich czekało w Moskwie.
W stolicy Rosji jak zwykle panował tłok i nie znając zbytnio
miasta można było się szybko zgubić, więc ustalili, że spotkają się z szefem
grupy Moskiewskiej w jednej z pobliskich restauracji, skąd potem mieli się udać
do jego mieszkania by resztę obgadać. Niestety dość niedawno nastąpiła zmiana
na tymże stanowisku, więc nie wiedzieli kogo mają szukać. Dopiero jak rudy
mężczyzna do nich podszedł i się przedstawił imieniem Siergiej oraz podał
hasło, zaczęli rozmowę. Tak jak brat Vincenta powiedział, Moskwa nic nie
wiedziała o kontaktach Stiełsu z Chorwacją ale szybko zebrali parę informacji.
Poznali je przebywając w mieszkaniu Siergieja i zrozumieli, że są w gorszym
gównie niż im się na początku wydawało:
- Więc rząd Rosyjski jest w pełni świadomy tego co wyprawia ta organizacja? – Spytała z niedowierzaniem Asuma.
- Niestety tak… - Westchnął Rosjanin. – Tak jak mówiłem nikt nie wiedział, że odrzucenie propozycji Stiełsu skończy się próbą zniszczenia naszej rodziny.
Vincent poklepał rudego mężczyznę po plecach i lekko się uśmiechnął, chociaż było widać, że jest to wymuszony uśmiech:
- Nie obwiniajcie siebie za to. Przecież to co chcieli wam zlecić narażało całą rodzinę. - Powiedział starając się go pocieszyć.
Nie ważne z której strony na to spojrzeli tak czy siak byliby w niebezpieczeństwie. Ten przykry fakt dotarł do każdego i powodował, że nastała przytłaczająca atmosfera.
Przed wyjściem poprosili Siergieja by zebrał jak najwięcej potrzebnych informacji o tej organizacji oraz o ich szefie i mieli się spotkać następnego dnia. Niezbyt uśmiechała się wszystkim wycieczka po Moskwie więc od razu ruszyli na dworzec kolejowy skąd powrócili do Petersburga. Tradycyjnie postanowili się przejść z Denisem by opowiedzieć co się dowiedzieli:
- Więc wychodzi na to, że to wszystko jest spowodowane odrzuceniem propozycji przez grupę Moskiewską. – Mruknął Vincent i kopnął jakiś mały kamyczek.
- Ale przecież nie ważne co by się podjęli to i tak by ryzykowali odkrycie grupy! – Krzyknęła Itamaki. – Czy nie wydaje się wam to dziwne? Przecież jak na to spojrzeć to nie ma wyjścia, które by nie doprowadziło do podobnych konsekwencji.
Była zirytowana, że nikt na to nie wpadł jeśli ona od razu to zauważyła. Ta cała sytuacja wyglądała na najprostszą pułapkę i to ją wręcz wkurzało:
- Faktycznie. – Zdziwiła się Asuma i wyciągnęła jakiś notatnik, w którym zaczęła coś pisać. – Gdyby się tego podjęli i by zostali odkryci to FSB całkowicie legalnie mogłoby się nami zająć, natomiast w razie odmowy FSB użyje Stiełsu by w cieniu się nas pozbyć. – Kiwnęła głową. – To jest prosty mechanizm, który z początku się wydaje, że ma się jakieś wyjście jednak nie ważne jaką się drogę wybierze cel jest ten sam.
- A więc. –Podłapał Christopher. – To wszystko jest przykrywką by się za nas wziąć, a my ich celem musieliśmy być już od bardzo dawna.
W tym momencie każdy miał ochotę zadać pytanie Dlaczego? Jednak odpowiedź nie miała zamiaru tak szybko nadejść. Zostało im tylko czekać do następnego dnia by odebrać uzgodnioną dokumentację od Siergieja. Denis zaproponował ponowne przejrzenie dokumentacji tym razem w poszukiwaniu jakichkolwiek powiązań, konfliktów z organizacjami rządowymi na większej skali oraz by Vincent zadzwonił do Francisa i poprosił go by zrobił to samo, a wyniki przesłał na maila, którego tymczasowo stworzą. Musieli ciągle zachowywać ostrożność, zwłaszcza w tej sytuacji. Najmniejszy wyciek do FSB był niebezpieczeństwem.
- Więc rząd Rosyjski jest w pełni świadomy tego co wyprawia ta organizacja? – Spytała z niedowierzaniem Asuma.
- Niestety tak… - Westchnął Rosjanin. – Tak jak mówiłem nikt nie wiedział, że odrzucenie propozycji Stiełsu skończy się próbą zniszczenia naszej rodziny.
Vincent poklepał rudego mężczyznę po plecach i lekko się uśmiechnął, chociaż było widać, że jest to wymuszony uśmiech:
- Nie obwiniajcie siebie za to. Przecież to co chcieli wam zlecić narażało całą rodzinę. - Powiedział starając się go pocieszyć.
Nie ważne z której strony na to spojrzeli tak czy siak byliby w niebezpieczeństwie. Ten przykry fakt dotarł do każdego i powodował, że nastała przytłaczająca atmosfera.
Przed wyjściem poprosili Siergieja by zebrał jak najwięcej potrzebnych informacji o tej organizacji oraz o ich szefie i mieli się spotkać następnego dnia. Niezbyt uśmiechała się wszystkim wycieczka po Moskwie więc od razu ruszyli na dworzec kolejowy skąd powrócili do Petersburga. Tradycyjnie postanowili się przejść z Denisem by opowiedzieć co się dowiedzieli:
- Więc wychodzi na to, że to wszystko jest spowodowane odrzuceniem propozycji przez grupę Moskiewską. – Mruknął Vincent i kopnął jakiś mały kamyczek.
- Ale przecież nie ważne co by się podjęli to i tak by ryzykowali odkrycie grupy! – Krzyknęła Itamaki. – Czy nie wydaje się wam to dziwne? Przecież jak na to spojrzeć to nie ma wyjścia, które by nie doprowadziło do podobnych konsekwencji.
Była zirytowana, że nikt na to nie wpadł jeśli ona od razu to zauważyła. Ta cała sytuacja wyglądała na najprostszą pułapkę i to ją wręcz wkurzało:
- Faktycznie. – Zdziwiła się Asuma i wyciągnęła jakiś notatnik, w którym zaczęła coś pisać. – Gdyby się tego podjęli i by zostali odkryci to FSB całkowicie legalnie mogłoby się nami zająć, natomiast w razie odmowy FSB użyje Stiełsu by w cieniu się nas pozbyć. – Kiwnęła głową. – To jest prosty mechanizm, który z początku się wydaje, że ma się jakieś wyjście jednak nie ważne jaką się drogę wybierze cel jest ten sam.
- A więc. –Podłapał Christopher. – To wszystko jest przykrywką by się za nas wziąć, a my ich celem musieliśmy być już od bardzo dawna.
W tym momencie każdy miał ochotę zadać pytanie Dlaczego? Jednak odpowiedź nie miała zamiaru tak szybko nadejść. Zostało im tylko czekać do następnego dnia by odebrać uzgodnioną dokumentację od Siergieja. Denis zaproponował ponowne przejrzenie dokumentacji tym razem w poszukiwaniu jakichkolwiek powiązań, konfliktów z organizacjami rządowymi na większej skali oraz by Vincent zadzwonił do Francisa i poprosił go by zrobił to samo, a wyniki przesłał na maila, którego tymczasowo stworzą. Musieli ciągle zachowywać ostrożność, zwłaszcza w tej sytuacji. Najmniejszy wyciek do FSB był niebezpieczeństwem.
Nie przyznaję się od dzisiaj do siebie. '_'
OdpowiedzUsuńAle powiem tylko jedno.... BLIŹNIAKI! <3
Wmahahaha. :>
Wgl podobają mi się te szaty... >D
OdpowiedzUsuńI coraz bardziej przypominają mi się święta. =.=
Nie lubię świąt.
Kurde...takiego czegoś po Kikucie to się nie spodziewałam..po sobie taaak, ale po niej nie. XD
OdpowiedzUsuńA ja nie wiedziałam, że mam rodzinę. :D