poniedziałek, 18 lutego 2013

16

           W końcu nadszedł dzień wyczekiwany przez Francuzkę, czyli mieli jechać do Stanów na targi broni. Dziewczyna nie mogła przez to spać w nocy, więc wkurzona Itamaki co chwilę narzekała, aż w końcu zabrała kołdrę i poszła sobie. Asuma wstała wcześnie i zaczęła się szykować na upragniony wyjazd. Jeszcze nigdy nie miała okazji być na takim targu jakie były normą w USA. Ziewając weszła do łazienki i potknęła się o coś. W ostatniej chwili chwyciła się umywalki i wykorzystując całą siłę, próbowała walczyć z grawitacją. Spojrzała pod nogi i ujrzała śpiącą na podłodze Itami. Szatynka nawet się nie obudziła co ją jeszcze bardziej zdziwiło od spania w takim miejscu. Ostrożnie wyciągnęła dziewczynę z łazienki pozostawiając przed drzwiami i zajęła się poranną toaletą. Zza drzwi usłyszała huk i masę przekleństw blondynki. Nawet nie musiała wyglądać by wiedzieć, że Kikari potknęła się o przyjaciółkę.
            Kiedy znaleźli się w hali, absolwenci francuskiej szkoły wojskowej od razu rzucili się w wir pasjonatów broni. Antonio zadziwiająco był jakiś bez życia, a to przez to, iż Arthur nie posiadał wizy. Niestety Brytyjczycy nie należą do obywateli ścisłego grona krajów, którzy mogą swobodnie poruszać się po Stanach. Rudy mężczyzna miał szczęście, ponieważ wybrał ten obszar świata jako swój obręb pracy, więc posiadał wizę oraz obywatelstwo amerykańskie. Pozostali nawet nie zauważyli, kiedy Asuma i Joseph zniknęli im w masie ludzi, więc z racji, iż nie byli zainteresowani przebywaniem w tym miejscu, wynieśli się na okupację miasta. Miejscowość była bardziej interesująca od tych całych targów, a zwłaszcza jedna z knajp, która stylizowała się na lata pięćdziesiąte. Tam rozbili swój obóz i postanowili przeczekać, aż ich dwójka przyjaciół się wyszaleje.
            W hali mimo wczesnych godzin było bardzo dużo ludzi, więc Asuma by nie zgubić swojej przepustki do kupienia broni czytaj: Josepha wzięła go pod rękę i ciągnęła co chwile w kierunku interesujących ją stoisk. Rudzielec nawet nie miał okazji przyjrzeć się temu co mu się podobało, bo po chwili brunetka szła gdzie indziej. W końcu zatrzymali się na dłużej, a oczy dziewczyny stały się większe. Z wręcz chorą obsesją wpatrywała się w karabin Lebel Mle1886/93. Joseph z zaciekawieniem zerknął na baner i szybko się zorientował, że było to stoisko z starszą bronią. Jeden z pracowników stoiska zauważył, że ma potencjalną klientkę więc podniósł karabin i pokazał Asumie:
- Widzę, że przypadł Panience do gustu francuski karabin z czasów drugiej wojny światowej. – Zagadał szczerząc się jak psychopata.
Anglik teatralnie wywrócił oczyma i chciał odejść, jednak dziewczyna mocniej ścisnęła jego ramię. No i masz Ci babo placek. Pomyślał i ciężko westchnął. Mimowolnie słuchał jak sprzedawca opisywał broń oraz jej historię. Natomiast brunetka sprawdzała w tym czasie czy zamek dobrze chodzi oraz czy nie ma większych uszkodzeń. Nagle dziewczyna się skrzywiła co zaskoczyło sprzedawcę:
- To jest karabin używany przez polskie wojska. – Powiedziała i wskazała na numer broni.
Trafiła kosa na kamień! Ucieszył się w duchu Brytyjczyk i przyglądał się zszokowanej minie pracownika. Pewnie mężczyzna myślał, że Asuma nie zna się na broni i da sobie wmówić, iż akurat ten model był używany przez francuską armię. Po chwili uśmiech z twarzy rudzielca znikł, ponieważ widocznie pojawił się właściciel stosika, który zaczął przepraszać jego towarzyszkę. Natomiast ten chłopak, który ich obsługiwał nagle gdzieś pobiegł:
- Proszę wybaczyć, ale on jeszcze się uczy i nie potrafi doskonale rozpoznawać broń po numerze. – Powiedział delikatnie mężczyzna.
Był on dość rosły, ale było widać, że jest sędziwego wieku. Jego siwa broda była lekko pobrudzona czymś czarnym, co zapewne mogło być smarem. No głowie nosił brązowy kapelusz, który kojarzył się Josephowi z westernem. Nie wiedział czemu ten osobnik bardziej mu przypadł do gustu niż jego pracownik. Po chwili pojawił się chłopak, który podał skurzaną walizkę swojemu szefowi:
- Nie uchodzi mej uwadze, że poszukuje Pani karabin, który był używany podczas jednej z wojen przez wojska francuskie. – Powiedział i poprosił ich by przeszli za stoisko.
Nawet jak anglik nie chciał, to Asuma stanowczo go pociągnęła i musiał iść. Stanęli przy pustym stoliku, na którym właściciel postawił walizkę. Uśmiechając się otworzył ją i pozwolił by dziewczyna zajrzała do środka:
- Może nie jest to karabin Lebel Mle1886/93, ale jego udoskonalenie w postaci karabinka. Zapewniam, że tym razem należał do francuskiego żołnierza.
Bez większych słów, podał broń dziewczynie, która od razu spojrzała na numer. Uśmiechnęła się i spojrzała na sprzedawcę.
            Kiedy w końcu ubyli targu i odnieśli karabin do samochodu, mogli rozejrzeć się czymś dla siebie. Asuma szła zadziwiająco zadowolona, nucąc coś pod nosem. Stanowczo zbiło to z tropu rudzielca, który zerkał na nią nerwowo. Zastanawiał się czy by nie zaprowadzić ją do lekarza, ale przypomniał sobie rozmowę w restauracji przed wyjazdem. Nawet nie zauważył kiedy został pociągnięty gdzieś w bok i znaleźli się na świeżym powietrzu:
- Chciałabym odetchnąć. – Wytłumaczyła i usiadła na trawniku.
Przyglądał jej się z góry i rozmyślał, czy by nie wykorzystać tej sytuacji i samemu się rozejrzeć. Ciężko westchnął i usiadł obok niej. Jednak uznał, że niewygodnie i postanowił się rozłożyć. Położył głowę na udach dziewczyny i przyglądał się błękitnemu niebu:
- Pilnuję Cię byś nie zapaliła. – Powiedział po chwili namysłu.
Asuma przestała się uśmiechać i przeklęła pod nosem. Dość szybko ją rozpracował, co jej się nie podobało. Dobrze był świadomy, że coś mu nie pasowało w jej zachowaniu, a zapewne cieszyła się ona z tego, że w końcu zapali. Zamknął oczy i korzystał z okazji do odpoczynku. Do jego uszu doszedł dźwięk nadjeżdżającego roweru, który zadziwiająco go uspokoił. Uśmiechnął się lekko kiedy poczuł jak dłoń dziewczyny przejeżdża po jego włosach:
- Powinnaś znaleźć sobie chłopa, a nie przesiadywać z gejem. – Powiedział rozbawiony.
Otworzył jedno oko by zobaczyć jak Asuma zareagowała na jego słowa. Szybko zauważył, że przyglądała się jego nieśmiertelnikowi:
- Łatwo powiedzieć. – W końcu się odezwała i przeniosła swój wzrok na coś innego.
Zaśmiał się pod nosem i sam się zajął oglądaniem swojego nieśmiertelnika. Nie spodziewał się w przyszłości by się do czegoś przydał. Aktualnie jego sprawy wojskowe ograniczały się do kilku wyjazdów i nic poważniejszego. Podobnie jak brunetkę, nigdzie go nie chcieli. Wszystko przez to samo hasło w kartotekach. Może było to i lepiej przy takim zajęciu jakie teraz mają, jednak wolałby by to się nie wydarzyło:
- Wiesz co? – Mruknął i sięgnął po jej nieśmiertelnik. – Ja Ci tu odstraszam potencjalnych kandydatów.
Spojrzała na niego zaskoczona i nie tym, że ręka Josepha była blisko jej dekoltu. Po chwili śmiejąc się poczochrała go po włosach. W oczach innych musieli wyglądać jak para. Oprócz zawodu łączyło ich to samo przeżycie. Niektórzy mówią, że po wojnie żołnierze stają się sobie bliscy, przez to, iż powierzają sobie nawzajem życia. Ich dwójka była tego dowodem. Gdyby nie ten cały projekt to pewnie znaliby się tylko z widzenia.
            Poprawił ostrożnie czapkę, która idealnie skrywała jego nieokrzesany busz na głowie. Chociaż nie tylko na niej, ale wewnątrz też panował taki nieład. Spojrzał na swoje odbicie w lustrze i nie myślał, że będzie musiał założyć czarny mundur. Ten strój kojarzył się wszystkim z pogrzebami i niósł smutne wspomnienia. Pohamował chęć krzyknięcia z irytacji i spojrzał na pozostałych. Wyglądali na przygaszonych i zastanowił się, jak dadzą radę nieść trumnę. Jego wzrok spoczął na jedynej dziewczynie w tym gronie. Brązowe loki związane w końskie ogon, wypływały spod czapki. Jednak bardziej skupił się na łzach. Dobrze wiedział, że ona z nich wszystkich przechodziła to najgorzej. Podszedł do niej i położył rękę na jej ramieniu. Podniosła swój wzrok i wpatrywała się w niego szklistymi oczyma. Nie znał jej. Jedynie jej imię. Parę razy mignęła mu na korytarzu, jednak teraz stała się niemal jak rodzina. Przytulił ją mocno:
- Dasz sobie radę. Jesteś silna. – Szepnął jej do ucha.
Poczuł jak brunetka się w niego wtula i płacze. Pozostali spojrzeli na nich i także zaczęli mówić słowa otuchy. Cała ich szóstka podnosiła się na duchu, kiedy do pomieszczenia wszedł dowódca ich oddziału. Nadszedł moment kiedy mieli stawić się w kościele. Odsunął się od Asumy spojrzał na nią. Dziewczyna szybko przetarła oczy. Ruszył ku wyjściu i zauważył, że Luck postanowił jej potowarzyszyć. Zajęli ławki z lewej strony wraz z pozostałymi uczniami.
            Przestał wpatrywać się w nieśmiertelnik dziewczyny i puścił go. Nawet nie zauważył kiedy się tak zamyślił. Ociężale wstał z trawnika i pomógł podnieść się Asumie.
            Na stoliku znajdowało się mnóstwo brudnych naczyń, a ich piątka z rozleniwieniem siedziała na kanapach i przyglądała się temu co już zjadła. Od samego rana siedzieli w tej knajpie i jedli. Mieli pewność, że w kasie zostawią sporo pieniędzy, jednak niezbyt ich to obchodziło. W końcu do środka weszli Asuma z Josephem, którzy śmiali się z czegoś. Na widok stolika przy którym siedzieli przyjaciele, stanęli jak w wryci. To co się potem stało, powaliło pozostałych. Absolwenci szkoły wojskowej się rozejrzeli po lokaju, po czym wzruszając ramionami wyszli z niego. Przez szybę widzieli jak oparli się o samochód brunetki i śmiali się do rozpuku. Vincent ścisnął usta w wąską kreskę i zirytowany poszedł zapłacić. Kiedy opuścili lokal bez słowa wsiedli do samochodów i odjechali, pozostawiając śmiejących się samym sobie.
            Kiedy wrócili nad ranem następnego dnia, Christopher siedział na schodkach i czyścił swoje nowe okulary. Kikari mimowolnie przeklęła przez CV radio, co wprawiło pozostałych w rozbawienie. Gdy wszyscy opuścili swoje samochody, blondyn spojrzał na nich usatysfakcjonowany, że widzi. Antonio tak się stęsknił za przyjacielem, że się na niego rzucił, powodując epicką glebę obu. Itamaki otwierała usta by coś powiedzieć:
- Nie, oni nie są gejami. – Uprzedził jej pytanie Joseph.
Szatynka spojrzała na niego zaskoczona, ale w końcu się zaśmiała. Asuma zmusiła do pomocy Francisa, który był obładowany pakunkami, natomiast ona sama z wielką czcią trzymała skurzaną walizkę.
            Mimo zorganizowania wyjazdu tak, że na samochód przypadało przynajmniej dwóch kierowców to i tak wszyscy byli wykończeni. Najbardziej chyba Antonio, który uznał, iż już nigdy więcej nie będzie siedział w mustangu Kikari, gdzie były same dziewczyny. Włoch podczas drogi do Stanów przebywał w o wiele wygodniejszym i przestronnym Range Roverze Asumy, wraz z Josephem. Mógł przynajmniej tam otworzyć usta i pogadać o wszystkim, a u dziewczyn to nie miał zbytnio wpływu na wybór tematów. Pozostali Francuzi nie narzekali, ponieważ im swoje towarzystwo bardzo odpowiadało. Wszyscy uczestnicy wyjazdu siedzieli w salonie i nie mieli na nic siły. Chris był zmuszony z tego powodu pojechać na zakupy, więc nikt im nie zrzędził o tym, iż Brytyjczycy są zbyt fajni na to by jeździć do Ameryki. Kiedy blondyn wrócił zamiast zakupów ciągnął za ucho jakiegoś chłopaka. Pozostali spojrzeli na niego zaskoczeni:
- Siedział w krzakach i podglądał. – Wycedził Fortner.
Podglądacz wyglądał na maksymalnie szesnaście lat i był ubrany w czarny strój do biegania. Jego wręcz platynowe włosy wyłaniały się spod czarnej czapki. Przeklinał coś pod nosem, patrząc jasnymi niebieskimi oczyma na mężczyznę, który ciągnął go za ucho. Vincent niechętnie poprawił się na fotelu i machnął ręką by przyjaciel puścił chłopaka. Ten od razu się odsunął i chciał się widocznie wycofać, kiedy stanął mu na drodze Christopher:
- Czego tu szukałeś? – Spytał boss, hamując ziewnięcie.
Nie nadeszła odpowiedź, a pozostali zaciekawieni także spojrzeli na schwytanego. Młodzieniec poczuł się speszony taką liczbą osób, która się w niego wpatrywała. Spuścił wzrok i przyglądał się swoim butom:
- Wiem kim jesteście. – Powiedział.
Nastąpiła cisza. Nikt nie spodziewał się, że zostaną odkryci przez małolata i to jeszcze kiedy nie robili nic związanego ze swoją pracą. Vincent odruchowo nachylił się do przodu i wbił swój wzrok w chłopaka. Oparł brodę o splecione dłonie:
- Czyli kim?

___________________
Dość szybko dodałam rozdział bo zadziwiająco mam dobrą passę xD Ale za to jest krótki, więc was przepraszam .3.

6 komentarzy:

  1. Wiesz Asu, dla nas lepiej jak dodajesz szybciej rozdziały. >D
    Itami Ty masz tendencje do pojawiania się tam gdzie nie trzeba. XD"
    Nooo, gdyby Joseph nie był gejem to bym sobie coś pomyślała.
    Antonio czuł się mniej męsko w naszym towarzystwie.
    Nieśmiertelniki. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. XD
      No ej..to wy chodzicie za mną, wasza wina. :D
      Nieśmiertelniki. <3

      Usuń
    2. Nasza? Weź ty lepiej nie kładź się w łazience xD
      A na serio to ten incydent jest z życia wzięty, tylko moja znajoma się przeniosła do łazienki xD
      Widzę, że powstaje funclub nieśmiertelników xD

      Usuń
  2. Pięknie, bardzo pięknie.
    Tatuś jest z Ciebie bardzo dumny! :D
    Nie chciało mi się komentować pozostałych rozdziałów bo byłem zajęty czytaniem kolejnych :)
    Jednak jestem w 100% pewny, że ten cały Chris to moja kochana żoneczka (Karton).
    Pisz dalej i wiedz, że Tatuś Cię wspiera całym serduszkiem <3

    OdpowiedzUsuń
  3. ^
    |
    |
    fajnego masz tatusia. XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Tatusiu ;u;
    Nie wiesz jak mnie podniosłeś na duchu z tym wszystkim... Aż się wzruszyłam ;u;

    I dziękuję Itami x3

    OdpowiedzUsuń