piątek, 5 października 2012

6 cz.2

Wpatrywała się w strażnika granicznego, który czytał jej zezwolenie na posiadanie broni oraz co jakiś czas zerkał na pistolet, który mu wręczyła. Powiedział parę słów po Chorwacku i wyciągnęła po raz drugi swoją legitymację wojskową. Spojrzał na nią i w końcu oddał dokumenty i broń. Widziała jak machnął do kolegi i po chwili podniósł się szlaban, uśmiechnęła się, wsiadła do samochodu i minęła granicę Serbsko-Chorwacką. W lusterku obserwowała jak ten sam strażnik prosi Itamaki by wysiadła. Miała nadzieję, że wszystko przejdzie gładko, bo reszta w porównaniu do niej posiadała lewe papiery. Tylko u niej minusem było to, że przewoziła poukrywaną broń. Posiadała tylko zezwolenie na zwykły pistolet małego kalibru, a nie na tą całą resztę. Kiedy straciła z oczu granicę przyspieszyła i uruchomiła nawigację, w której było już wyznaczone miejsce spotkania. Z racji pierwszeństwa minięcia granicy będzie musiała na resztę czekać, ale jej to pasowało. Mogła w spokoju przemyśleć jeszcze parę spraw z tym zleceniem i nie martwić się, że inni zauważą jej zaniepokojenie.

Na parkingu w końcu stały samochody całej szóstki, a ich kierowcy oddychali świeżym powietrzem. Wyjątkowo nad mapą schylali się Chris i Asu, którzy pogonili Vincenta karząc mu cytując: „iść do tamtego drzewa, a stamtąd w pizdu daleko”. Francuz, który o dziwo wziął sobie to do serca wytwarzał wokół siebie emo aurę i palił papierosy jak smok. Antonio postanowił skorzystać z okazji i coś dobrego zjeść, a Itami zastanawiała się gdzie jest to w pizdu daleko. Tylko Kikari zachowywała się w miarę normalnie i piła herbatę malinową z termosu. To całe zamieszanie trwało jeszcze parę chwil i reszta została przywołana do samochodu Vincenta, którego maska robiła za stół:
- Widzicie ten punkt na mapie? - Spytała brunetka wskazując palcem. - To jest Split. Jak tam dojedziemy to już resztę spraw związanych z dojazdem mamy z głowy.
- A my jesteśmy... - Antonio zaczął się rozglądać po mapie.
- Tutaj. - Wskazała Itami na prawie samą granicę.
- O cholera... To kawał drogi! - Zdziwił się Włoch i nie wiadomo czemu został zdzielony przez Kikari.
Asuma ciężko westchnęła zastanawiając się co on miał z geografii w szkole. Jednak po chwili zrezygnowała z domysłów i odchrząknęła by zwrócić na siebie uwagę:
- A3 dojedziemy do Zagrzebiu skąd pojedziemy A1 i zjedziemy na Split. Trasę macie wgraną w nawigację, ale gdyby wam padła to musicie pamiętać tylko te dwie autostrady i nazwy miast.
Nikt nie chciał by powtórka z Albanii się powtórzyła bo teraz każda minuta się liczy.
Kiedy reszta spamiętała mniej więcej przebieg trasy, mapa została złożona i po chwili wszyscy zmierzali w stronę autostrady A3.
W mercedesie Vincenta panowała przytłaczająca atmosfera, wywołana wyłączonym radiem. Nie był w zbytnim nastroju na słuchanie jakiejkolwiek muzyki, a tym bardziej spikerów chorwackich. Wpatrywał się tylko w srebrne audi przed nim z rejestracją francuską. Biorąc pod uwagę cieszącą się sławą Chorwację w okresie letnim to nie było nic podejrzanego w tym, że dwa samochody z tego samego kraju jadą za sobą. Nawet było to lepszym rozwiązaniem bo samotny francuz jest bardziej zapamiętywany. Zaczął nerwowo stukać w kierownicę i starał się nie myśleć o paleniu:
- Boże... Ale chce mi się palić. - Jęknął sam do siebie i kątem oka spojrzał na paczkę papierosów na siedzeniu.
Zbyt bardzo szanował auta by w nich palić, a należał już do kategorii nałogowych palaczy. Pociągnął zasmucony nosem i żałował, że nie ma do kogo się odezwać. Rozmowa by mu pomogła w jakimś stopniu zapomnieć o tej cholernej paczce, na którą spojrzał i zobaczył obok telefon. Nie wytrzymał i wziął aparat do ręki i wybrał pierwszy lepszy numer:
- Abonament jest czasowo niedostępny. - Odezwał się głos automatu.
- Z kim ona rozmawia... - Mruknął do siebie i zmarszczył brwi.
Wszyscy siedzieli w najbardziej znanym lokalu w Splicie – Kawiarni Luxor; a dokładniej w jego ogrodzie. Dziewczyny uparły się na widok centralnej części placu perstylu. Każdy bez wyjątku zamówił kawę by jakoś doprowadzić się do ładu po kilkugodzinnej jeździe samochodem. Asuma przez chwilę wpatrywała się w okulary przeciwsłoneczne Vincenta by w końcu przy chwili okazji mu je zabrać. Francuz nie wydawał się tym faktem zaskoczony i tylko próbował powstrzymać wybuch śmiechu. Reszta nawet nie miała siły na cokolwiek i tylko marzyła o jakimś wygodnym łóżku. Ten senny nastrój pewnie by dalej panował gdyby nie fakt, że telefon Asu postanowił o sobie przypomnieć. Brunetka, która musiała przerwać swoją drzemkę, niezbyt zadowolona sięgnęła po aparat i przeczytała wiadomość:
- Zaraz tu będzie. - Ziewnęła i upiła łyk kawy.
- Kto? - Zdziwił się Tosiek.
- Lokalny pracownik. - Odpowiedział Vinc i zerknął do pustej filiżanki.
Poprawiła okulary i starając się doprowadzić swoje włosy do ładu przyglądała się przechodnią. Była to dość wczesna pora, więc po placu przemieszczali się głównie miejscowi, kiedy turyści jeszcze w najlepsze spali. Postanowiła skorzystać z wolnej chwili i zadzwoniła do hotelu „Park” potwierdzając rezerwację. Kikari na myśl o łóżku z uwagą wsłuchiwała się w słowa starszej dziewczyny jednak nie była zbytnio obeznana z językiem chorwackim, ale wyczytywała wszystko z twarzy dziewczyny. Kiedy skończyła rozmowę z recepcjonistką, westchnęła ciężko:
- Zapomniałam wam powiedzieć, że pokoje w tym hotelu są tylko dwuosobowe, więc trzeba będzie wymyślić podział.
Nastała cisza i każdy zastanawiał się jak to zostanie rozegrane, w tym momencie do ogrodu weszła dziewczyna o długich czarnych lokach z jednym fioletowym pasemkiem. Ubrana była kolorystyce czarno-fioletowej, a jej szpilki roznosiły echo po placu. Przez chwilę rozglądała się po zajętych stolikach, aż w końcu jej wzrok zatrzymał się na nich. Podeszła do ich stolika i zmierzyła każdego wzrokiem:
- Nadzieja matką głupich... - Powiedziała.
- Ale matka kocha swoje dzieci. - Odpowiedział Vincent i przysunął krzesło do stołu.
Dziewczyna usiadła i zamówiła sobie kawę. Reszta przyglądała się jej zaciekawiona, natomiast Asuma zdjęła okulary ziewając:
- Jak tam twoja kancelaria prawna? - Spytała zerkając na Vincenta, który był zajęty obserwowaniem kobiecych kształtów nowo przybyłej.
- Bardzo dobrze...
- Mamy dla Ciebie małą sprawę związaną z mieszkańcem tego kraju. Pomożesz nam?
Ktoś niewtajemniczony uznałby to normalną rozmowę prawnika z klientami, jednak tak naprawdę była to rozmowa mafii z lokalnym pracownikiem. Mimo faktu, że nikt nic nie podejrzewa to i tak trzeba zachować ostrożność:
- Nie ma sprawy. Może przeniesiemy rozmowę do mojego biura?
Z okna w biurze „O” było widać morze, które niby miało działać kojąco dla klientów. Jednak widok trzech mężczyzn w czarnych garniturach, którzy mierzyli wzrokiem każdy twój ruch powodował, że miało się ochotę jak najszybciej wyjść. Sekretarka przyniosła każdemu herbatę lub kawę i po chwili wyszła z pokoju:
- Wybaczcie, ale mój gabinet nie jest przystosowany do przyjmowania takiej liczby ludzi. - Powiedziała patrząc znacząco na nich.
- Więc proponuję takie rozwiązanie, trójka z nas wyjdzie powdychać świeże powietrze wraz z twoimi chłopakami, a my załatwimy formalności. - Powiedział Vincent wbijając się w oparcie kanapy.
Itami i Kikari miały nadzieję, że przynajmniej teraz będą miały okazję towarzyszyć w sprawach związanymi z formalnościami, jednak z powodu metrażu pomieszczenia musiały wyjść razem z Antoniem. W porównaniu do nich Włoch cieszył się, że nie musi zajmować się takimi sprawami, bo ciekawsza była dla niego praca w terenie. Wyszli razem z trzema facetami i usiedli na ławkach przed budynkiem:
- Przyjemniej by było gdyby nie Ci faceci... - Szepnęła Itami patrząc kątem oka na niewzruszone twarze nieznajomych.
Kikari i Antonio kiwnęli głowami starając się choć na chwilę zapomnieć o obecności tych gości.
Vincent wpatrywał się w dziewczynę, która słodziła swoją herbatę. Nie mógł uwierzyć, że ta tutaj młoda dziewczyna to jedna z najsłynniejszych osób zajmujących się handlem ludźmi. Gdyby nie ten fakt to może by się do niej przystawiał, jednak na samą myśl o jej pracy odechciewało mi się:
- Jak pewnie wiecie w naszych kręgach mówi się na mnie „O” jednak ze względu na naszą współpracę mówicie mi Eleni. - Upiła łyk gorącego napoju i zlustrowała ich wzrokiem. - Z wcześniejszych kontaktów wiadomo mi, że chcecie wynająć moich chłopców do zebrania informacji, zgadza się?
- Tak. Do moich uszu doszło, że ponoć ty i twoi pracownicy jesteście w tym najlepsi na Bałkanach. - Odpowiedział Francuz zerkając na swoich współtowarzyszy.
- Zgadza się. Powiedzmy, że zajmę się tym dla was tylko ile jesteście w stanie zapłacić?
- To zależy od dokładności waszej pracy. Zależy nam na czasie oraz na bardzo dokładnych danych dotyczących obiektu. Im lepiej się spiszecie tym wynagrodzenie będzie większe. Powiedzmy, że początkową kwotą będzie 10 000 euro. - Odezwała się Asu.
- Widzę, że jesteście bardzo dokładni w swoich wymaganiach. Więc uściślijcie mi co dokładniej was interesuje, a będziecie mieć nawet na ten temat esej. Co do kwoty to jestem na razie skłonna się zgodzić jednak ja wykonuję pracę rzetelnie i sumiennie więc jeżeli tak będzie dorzucicie jeszcze 5 000 euro.
- Trudno się domyślić, że chcemy wiedzieć wszystko o obiekcie? - Zirytował się Chris. - Macie go obserwować 24 godziny na dobę, tak by tego nie zauważył. W raportach ma być nawet to kiedy chodzi do toalety, kiedy rozmawia przez telefon, w co się ubiera... Wszystkie jego zwyczaje zaobserwowane przez jeden tydzień. Do tego nie żałujcie zdjęć, bo ich też wymagamy.
Eleni zaśmiała się pod nosem i wstała z wygodnego krzesła biurowego. Podeszła do okna i spojrzała na morze:
- Kim jest obiekt?
- Ante Loire.
- Ten stary dziad? Było wiadome, że w końcu komuś zbytnio zalezie za skórę. - Wybuchła śmiechem i spojrzała na nich. - Nienawidzę tego skurwysyna więc podejmę się tej pracy. Jednak porozmawiajmy teraz o zaliczce.

Na ulicy Hatezov peirivoj 3 znajduje się pierwszy hotel czterogwiazdkowy w Splicie – Hotel Park. Asuma zarezerwowała trzy pokoje dwuosobowe typu Superior z widokiem na morze, jednak z powodu iż w ich rodzinie była szóstka, któraś z dziewczyn musiała zgodzić się na dzielenie pokoju z którymś z chłopaków. Po kłótni na promie uzgodnili, że Asuma za karę, że zapomniała im to wcześniej powiedzieć będzie musiała być w pokoju z Vincentem. Jednym z argumentów był fakt, że ta dwójka zna się od dziecka oraz to, że ostatnio spali razem na balkonie. Więc kiedy tylko zostali zameldowani, każdy wziął klucz i ruszyli w stronę swoich pokoi.

Kikari i Itamaki otworzyły drzwi i wpadły w zadumę. Wystrój pokoju był nowoczesny jednak było widać antyczne akcenty. Widok na morze był powalający, a łazienka z mięciutkim szlafrokiem oraz kapciami (bo to najważniejsze!) powalała. Każda bez chwili namysłu padła na swoje łóżko i nawet nie minęło pięć minut kiedy zmęczone zasnęły w miękkiej pościeli.

Christopher nie zareagował na pokój tak jak dziewczyny, jednak nie można powiedzieć tego o Antoniu, który nie wiedział czym ma się zachwycać. Anglik był bardziej zainteresowany barkiem pełnym alkoholu. Coś czuł, że następnego dnia będzie miał kaca, jednak mają cały tydzień dla siebie kiedy pracownicy Eleni będą zbierać informacje. Nagle rozległ się huk:
- Młody! Co ty robisz w tej łazience?! - Krzyknął bojąc się wejść do tego pomieszczenia.
- Kapcie cholernie się ślizgają na kafelkach... - Odpowiedział mu kumpel.

Asuma poprawiła torbę podróżną na ramieniu i przyglądała się jak Vincent próbuje otworzyć drzwi. Traciła powoli cierpliwość, lecz los uśmiechnął się do Francuza i w końcu czytnik odczytał prawidłowo kartę. Dumny z siebie otworzył drzwi i lekko kłaniając się ustąpił drogę brunetce. Przewróciła teatralnie oczyma i weszła do pokoju, lecz zamiast cieszyć się widokiem na morze wpatrywała się w łóżko:
- No to jest chyba jakiś żart... - Syknęła.
Vinc nie wiedząc o co chodzi spojrzał jej przez ramię i podobnie go zamurowało na widok łóżka:
- Czy nie zarezerwowałaś pokoi z osobnymi łóżkami? - Spytał odstawiając delikatnie torbę.
- Tylko dwa były wolne więc wzięłam jeden z małżeńskim, ale myślałam, że wzięły go dziewczyny...
Spojrzeli na siebie i po chwili wyszli na korytarz by zacząć pukać w drzwi od pokoju dziewczyn. Jednak one były tak zmęczone, że nie słyszały jak para wściekłych francuzów dobija się do nich i tylko obróciły się na drugi bok:
- No chyba nie... - Denerwowała się Asuma.
- Może już śpią... Jutro na śniadaniu powiemy im by się zamieniły, a tą noc musimy przeboleć.
Spojrzała na niego jak na palanta, jednak po chwili dała za wygraną i ciągle zdenerwowana wróciła do pokoju.

9 komentarzy:

  1. Łahahahahaha~

    Ah.
    Jaka szkoda, że tego pokoju z jednym łóżkiem nie dostali Chris z Antoni'em. >D

    He-herbata malinowa <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że myślałam nad taką możliwością? Jednak po paru namysłach i głupich pomysłach zmieniłam zdanie xD

      Usuń
  2. Ah..te moje filozoficzne podejście do życia: czemu sufut jest biały? Gdzie jest w pizdu?
    Nie wiem czemu ja do mafii wstąpiłam, a nie do Towarzystwa Filozfów. XD
    Miła niespodzianka dla Vinca i Asu. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jaaa~

      Ktoś musi to robić.
      Powiem, że umieram przy tym filozoficznym podejściu do życia.

      Usuń
  3. I bardzo podoba mi się nowy szablon~♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No bo to są pytania, na które trzeba znaleźć odpowiedź xD
    Wiesz to nie jest normalna mafia, więc trudno powiedzieć c:

    I dziękuję ;u;
    Ktoś w końcu docenił moją pracę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się szablon też podoba, zresztą wcześniejszy też.
      Kocham jeeeesień. <3

      Usuń
    2. OOO O:
      Bo popadnę w zachwyt ;u;

      I MASZ WPIERDZIEL, ZA PODGLĄDANIE!

      Usuń