piątek, 7 września 2012

4 cz. 2


 Itamaki siedziała w pokoju i wrzucała swoje rzeczy do walizki. Jakby ktoś stał z boku, to by się zastanawiał czemu ta walizka wydaje się bez dna. (Sama autorka nie wie jakim cudem jest to możliwe, ale Itami łamie wszystkie możliwe prawa. ) Nagle rozległo się pukanie do pokoju i szatynka w podskokach poszła otworzyć drzwi. Musiała spojrzeć do góry by zorientować się, kto to, bo jak na złość wszyscy faceci to jakieś wielkoludy:
- Vinc? - Zdziwiła się, bo mogłaby przysiąść, że przed chwilą gdzieś pojechał.
- Mam do Ciebie sprawę.
Siedziała na miejscu pasażera w Mercedesie Benz S 65 AMG L i zastanawiała się o co chodzi szefowi i gdzie jadą. Niby ma być to coś fajnego, ale ile można utrzymywać kogoś w napięciu. Zrobiła naburmuszoną minę i spoglądała przez okno na ulicę. Nie licząc ostatniego wypadu do domu Vincenta, to nigdzie się nie ruszała. Mieszkali w jakiejś mieścinie pod Paryżem, więc jakby chciała to i tak było za daleko. Wtedy ujrzała w oddali wieżę Alfa i przykleiła się do szyby:
- Chcesz wjechać na górę? - Spytał rozbawiony mężczyzna.
Spojrzała na niego podejrzliwie, ale po chwili kiwnęła majestatycznie głową. W końcu może tam na górze powie jej o co chodzi.
Vincent zaparkował na najbliższym parkingu i opłacił za postój. Po chwili oboje siedzieli w windzie prowadzącej na prawie sam szczyt. Szatynka czuła się jak małe dziecko i przyglądała się panoramie Paryża.
Kiedy zeszli na sam dół Vincent zaciągnął ją do jakiejś kawiarni tłumacząc się, że mają jeszcze czas do końca wykupionego czasu. Niezbyt pewna potraw poprosiła o czekoladę na zimno i sernik po wiedeńsku, natomiast brunet zadowolił się tylko kawą i wydaniem porannej gazety:
- W końcu się dowiem po co tutaj przyjechaliśmy? - Nie wytrzymała i zatopiła łyżeczkę w górę bitej śmietany.
- Może chciałem Ci tylko pokazać Paryż? - Odpowiedział i skupił się na informacjach z giełdy.
- Nie wierzę...
Spojrzał na nią znad gazety i dopiero teraz zauważyła, że miał na nosie okulary Kiedy on je kurde założył zdziwiła się:
- To nie wierz... - Odpowiedział uśmiechając się i upił łyk kawy.
Teraz najbardziej była zszokowana tymi okularami, bo nie mogła zrozumieć skąd się nagle wzięły. Spojrzała nagle na czekoladę i zaczęła się jej przyglądać szukając czegoś fałszywego. Przecież po czekoladzie nie miała halucynacji (tylko od soczku pomarańczowego):
- Co jest? - Spytał śmiejąc się z jej poczynań.
- Skąd masz te okulary?
- Mam je przy sobie bo niestety jak chce coś czytać to muszę je nosić. - Odpowiedział rozbawiony i poprosił o rachunek.
Spojrzała na niedojedzone ciasto i postanowiła je bardzo szybko zjeść i popić czekoladą.
Po chwili znowu siedzieli w samochodzie i stali w jednym ze sławnych paryskich korków. Mimo tego Vincent był jakoś dziwnie zadowolony i włączył radio by zagłuszyć ciszę i zaczął bębnić w kierownicę w rytm muzyki. Itami lekko już podirytowana przeglądała zawartość schowka jednak jak na złość nie było w nim nic ciekawego:
- Masz jakieś auto na oku? - Spytał zerkając na nią.
- A czołg się zalicza?
Brunet wybuchł śmiechem i z radością wpatrywał jak pojazd przed nim powoli ruszał. Nacisnął na sprzęgło i wrzucił w odpowiedni bieg:
- Niestety nie... Czołgi nie są dopuszczone do ruchu ulicznego. - Odpowiedział dalej się śmiejąc.
- No to w takim razie nie... Nie znam się zbytnio na samochodach, dla mnie się liczy by jeździły, miały klimę oraz ładowarkę do telefonu.
- A jak myślisz, jakie auto spodobałoby się Kikari?
Spojrzała na niego zaskoczona i zaczęła się zastanawiać. Może i poznała ją wcześniej od reszty mafii, jednak nie znała na tyle dobrze by wiedzieć jaki samochód może się jej podobać:
- Nie wiem... Ale zapewne musi mieć kierownicę po prawej stronie. - Odpowiedziała i się zaśmiała na wspomnienie dzisiejszej próby wyjazdu mercedesem.
Jak sobie tak przypominała, to potem widziała ją w wyjeżdżającym Rollsie, ale nie wyglądała na zbytnio zadowoloną:
- I chyba woli starsze kultowe auta...
- Też zauważyłaś to rozczarowanie jak wyjeżdżała z garażu? - Spytał uśmiechając się. - Pewnie napaliła się na jeden ze starszych modeli, a tutaj niespodzianka w formie Ghost'a.
Po chwili skręcili do jakiegoś komisu i zaparkowali przed budynkiem, z którego wyskoczył mężczyzna o długich blond włosach, związanych w kucyka i ubrany w garnitur:
- Mercedes Benz S 65 AMG L! - Krzyknął najwyraźniej zadowolony - Vincencie! Mordo moja jak Cię dawno nie widziałem.
Brunet wysiadł z samochodu i uścisnął rękę mężczyźnie:
- Nie miałem czasu... Ale poznaj moją znajomą - Wskazał gestem na wychodzącą z pojazdu szatynkę - Itamaki.
Mężczyzna bacznie się jej przyglądał, ale po chwili wyciągnął rękę:
- Francis... Miło mi panienkę poznać. - Uścisnął jej dłoń i spojrzał na kolegę. - Co Cię do mnie sprowadza? Mam nadzieję, że nie chcesz mi zwrócić Mercedesa....
- No coś ty! - Zaśmiał się i przepuścił blondyna przez drzwi. - Szukam samochodu.
Francis od razu szerzej się uśmiechnął i wszedł do swojego gabinetu wskazując im na dwa fotele przy biurku. Usiadł po drugiej stronie i zaczął ich świdrować wzrokiem:
- Coś dla panienki Itamaki, może dla Ciebie albo dla Asumy? - Spytał zaciekawiony.
Itami szybko zrozumiała, że mężczyzna znał prawdopodobnie wszystkich członków mafii i trochę się rozluźniła. No i do tego wiedziała po co ją tu przytargano. Chodziło o samochód dla:
- Nie... Chociaż, Asu pyta się czy Range Rover Evoque pójdzie na linię produkcyjną...
- Jest już puszczony, więc przy waszej następnej wizycie będzie już na nią czekać.
- Dzięki... Ale wracając do tematu, szukam auta dla drugiej znajomej. Z tego co mi wiadomo to przepada za starszymi markami typu Rolls Royce, kierownica musi być po prawej stronie.
Blondyn pokiwał głową jakby coś analizując:
- Jaka ona jest?
Vincent spojrzał na Itami i kiwnięciem poprosił ją by mówiła. Spojrzała na niego dezorientowana lecz zaczęła opisywać przyjaciółkę jak najlepiej potrafi.
Kikari pomagała Asumie włożyć ostatni pakunek do bagażnika:
- Z tego co pamiętam to nie brałaś nic ze sobą, a teraz masz masę rzeczy... - Mruknęła siadając na miejscu kierowcy.
Brunetka się zaśmiała i usiadła na siedzeniu obok niej, zapinając pasy:
- No wiem... Ale tak to jest kiedy przesiaduje się trochę dłużej z rodziną.. Do tego zabrałam parę rzeczy, które nam się przydadzą.
- Czyli już wiesz o wyjeździe? - Spytała zaskoczona Kikami.
- Tak. Zadzwonił do mnie pytając się czy nie dam rady wcześniej wyjść.
- Jak myślisz co będziemy musieli zrobić?
Asamu westchnęła i zaczęła się zastanawiać nad odpowiedzią. Vincent nie powiedział jej wprost o co chodzi, bo takich rzeczy nie mówi się przez telefon. Trzeba być w końcu zawsze ostrożnym, jedynie dowiedziała się, że chodzi o Bałkany więc musiała tylko na tej informacji bazować:
- Może chodzić o towar albo o kontrakt. Zdecydowanie wolałabym to ostatnie. - Odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.
Kikami spojrzała na nią pytająco,bo może i znała twierdzenie towar, ale "kontrakt" to dla niej było coś nowego. Po chwili pożałowała, że nie patrzyła na drogę bo musiała gwałtownie zahamować by nie uderzyć w Fiata przed nimi:
- Uważaj trochę bo jak Chris zobaczyć najmniejsze uszkodzenie to będzie się wściekał. - Powiedziała rozbawiona. - Ale wracając do tematu... Sądząc po twojej minie nie wiesz co oznacza kontrakt w naszej terminologii. Więc tłumaczę. Kontrakt jest to sprzątniecie kogoś w taki sposób by nie wyszło, że został z premedytacją zamordowany. Wiesz tak by to wyglądało na wypadek, przypadkowe zabójstwo itp.
Pokiwała głową, że rozumie. Według niej ta nazwa w ogóle nie pasowała do czynności jaką opisywała, ale chyba przecież o to chodziło:
- Czekaj, przy kontrakcie jest więcej roboty niż przy zabójstwie. Czyli potrzebujemy więcej czasu, a zapłata będzie większa, prawda?
- Szybko załapałaś. Przy normalnym zabójstwie po prostu wykonuje się egzekucję kiedy obiekt jest sam bez większych przygotowań. Przy kontrakcie musimy przynajmniej przez tydzień obserwować cel i notować wszystkie jego przyzwyczajenia by być gotowym na wszystko, oraz dobrać odpowiedni sposób zabicia. Do tego obserwowania zazwyczaj wynajmujemy lokalnych zabójców, którzy potrafią się wtopić w tłum. Czyli dodatkowe koszty, które musi pokryć zleceniodawca.
Akurat kiedy skończyła swój mini referat, dostała sms'a. Więc szybko go odczytała i się uśmiechnęła:
- Byłaś kiedyś w Paryżu?
- Co? - Poczuła się zbita z tropu - Tak na serio to nie...
- No to jedź w stronę... - Brunetka spotkała zdezorientowany wzrok blondynki. - Dobra stań na poboczu i się zamienimy. Szybciej nam zejdzie jeśli ktoś miejscowy będzie prowadzić.
Kikari posłusznie zjechała na pobocze i po chwili siedziała na miejscu Asumy, a brunetka przez chwilę musiała się przyzwyczaić do kierownicy nie po tej stronie. Dobrze wiedziała jak się czuje, bo miała dzisiaj podobnie w Mercedesie Vincenta. Jednak dziewczyna znacznie szybciej się przystosowała i po chwili pędziły drogą ku stolicy Francji.

W tym czasie Chris postanowił obejrzeć Piratów z Karaibów u Kikari, bo zostawiła otwarte drzwi. Mężczyzna widocznie nie miał instynktu samozachowawczego.

Itami siedziała już kolejną godzinę w biurze Francisa i znudzona przysłuchiwała się rozmową na temat poszczególnych modeli. Niby była potrzebna by pomóc wybrać samochód dla Kikari, jednak teraz czuła się taka niewidzialna. Spojrzała przez okno na jakiś czarny samochód i zaczęła mu się przyglądać:
- Już wiem. - Powiedział nagle Francuz, a Itami zaskoczona "normalną" wypowiedzią podskoczyła na krześle. - Idealny będzie Ford Mustang.
- No trzeba przyznać, że Mustangi mają to coś. - Pokiwał z aprobatą. - Jaki rocznik preferujesz?
- Powiedziałbym 65, ale znając to gdzie i jak jeździcie to chyba lepiej będzie jakiś nowszy model.
- Stanowczo. Teraz wybieramy się na Bałkany, a ja bym się bał zostawić kabriolet na ulicy.
Nagle zainteresowała się rozmową, bo w końcu padł jakiś szczegół wyjazdu.
- Przez Włochy? - Spytał blondyn i zaczął coś wystukiwać w komputerze.
- Zgadza się, zabieramy ze sobą brata Antonia, więc pewnie zatrzymamy się tam na chwilę.
- O, to przekaż Louisowi, że udało mi się załatwić to Ferrari co tak bardzo chciał.
W tym momencie zrozumiała, że Francis najprawdopodobniej zajmował się sprowadzaniem aut dla mafiozów, bo już słyszała o Louise. Tosiek opowiadał o nim kiedy tłumaczył kim jest jego brat i czemu przyjeżdża do Francji:
- Nie ma sprawy, a wracając do samochodu... Może tak Mustang z 2011 roku?
- Właśnie miałem to zaproponować! Uważam, że V.6 będzie idealna.
- No to umowa stoi. - Wyciągnął do niego rękę na przypieczętowanie transakcji. - Ile płacę?
- Dla starego znajomego dam Ci 15% rabatu. - Uśmiechnął się i uścisnął jego dłoń.
Po chwili drukarka zaczęła drukować umowy, a Vincent puszczając oczko Itami wyciągnął pieniądze. Odebrał od kolegi kartki i zaczął czytać umowę oraz informacje o aucie. Wtedy do komisu wjechał Rolls Royce:
- Itami zagadasz je chwilkę? - Spytał zakładając okulary.
Nie miała co zrobić więc z radością wyszła z tego przeklętego budynku i podeszła do dziewczyn.
Kikari przyglądała Fordowi Mustangowi szukając jakiegoś haczyka, co powodowało wybuch śmiechu Vincenta i Francisa:
- Nie bój się... To auto jest twoje. - Powiedział w końcu brunet i wręczył jej kluczyki.
Jeszcze przez chwilę poszukiwała jakiejkolwiek oznaki podstępu, ale ten szczery do bólu uśmiech Vincenta skłonił ją do zaakceptowania prezentu. Wsiadła do środka i zaczęła się rozglądać po wyposażeniu. Natomiast na dworze Vincent prowadził rozmowę z Francisem, a Asu co chwilę przerywała konwersację z Itami by dorzucić jakieś swoje trzy grosze:
- Jak można tak lubić samochody... - Westchnęła szatynka. - Lepsze są hulajnogi, rowery, deskorolki itp.
Brunetka spojrzała na nią zaskoczona zmianą tematu i podrapała się po głowie jakby zawstydzona:
- No wiesz... U facetów to norma, natomiast ja się między nimi wychowałam. Wiesz trzech braci, Vincent za jednym płotem, a za drugim Francis.
- Czekaj! Francis? - Zdziwiła się.
- No tak, znamy się od małego... - Odpowiedziała lekko się uśmiechając. - Nie rozumiem co Cię tak zdziwiło. Wiesz my u byle kogo byśmy nie kupowali aut. Zazwyczaj sprawy związane z kupnem załatwiamy z znajomymi.
Teraz zrobiło jej się głupio, że tak się zdziwiła. W końcu oni także byli normalnymi ludźmi i mieli znajomych. Tylko wyobrażała sobie, że do nich się nie odzywają i ci znajomi nie wiedzą o ich działalności. Musiała przyznać, że Europa jest jakaś dziwna.

Na dworze panował zbyt głośny gwar jak na pierwszą nad ranem. Każdy chował walizki do swoich aut. Nawet Itamaki otrzymała auto, które z nudów tak się wpatrywała jak siedziała z Vincentem w komisie. Potem się okazało, że szef je jej kupił, a ten samochód to była Mazda RX-8. Nie miała zbyt dużego bagażnika, ale przy jej walizce bez dna to nie miało znaczenia. Antonio i Pablo zażarcie rozmawiali o czymś po włosku co chwilę wybuchając śmiechem. Asuma, której Audi stało obok włoskiego Ferrari śmiała się pod nosem, bo znała ten język. Vincent denerwował się, bo bagażnik w jego Mercedesie nie był pojemny tak jak on akurat chciał, natomiast Chris z wrednym uśmiechem zamknął bagażnik. Kikari wzroczyła na anglika, który jej podpadł kiedy po powrocie zastała go śpiącego u niej w łóżku. W końcu Vincent dał znać, że mogą jechać i wręczył każdemu GPS z trasą jaką ma jechać:
- Nie możemy wszyscy razem jechać tą samą drogą, niby w krajach UE nic nam nie grozi, ale musimy zachować środki ostrożności. - Tłumaczył. -Pierwsi wyjeżdżają Antonio i Pablo, potem Asu, Itamaki, Chris, Kikari a na samym końcu ja. Gdyby coś się stało macie natychmiast dać mi znać.

__________________
Ten rozdział ma mniej części >:D

6 komentarzy:

  1. CO TO MA BYĆ?!!! ;o
    Cholera. =.=
    Ukatrupię.
    Zamontuje sobie w pokoju zamek, lasery, kamery... potrzebuje jeszcze goryla. C:
    PIRACI Z KARAIBÓW SĄ MOI!

    OdpowiedzUsuń
  2. SAMOCHÓD <333

    No teraz czuję się spełniona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wciąż nie do końca ogarniam po co ja tam pojechałam, no ale dobra. XD Widzę, że się bardzo przydałam tak w ogóle. <3
    I zmieniałam imię na Itamami (w poprzednim rozdziale chyba) a Kikari na Kikami. XDD
    Ty no, niezła jesteś z dodawaniem.@@

    OdpowiedzUsuń
  4. No nie chciało mi się rozpisywać twoich wypowiedzi bo rozdział by miał trzy a nie dwie części xD
    A mam ostatnio problem by przyzwyczaić się do nowej klawiatury i źle wciskam klawisze, jak odzyskam neta (kłopot z routerem) to wszystko poprawię xD
    Na kolejny rozdział trzeba będzie poczekać @L@

    OdpowiedzUsuń
  5. Asu zostaw Rosję.

    No tak, Itami... ja tam z Wami nie byłam, ale widać pojechałaś tam dla towarzystwa.
    Kikami? =.= Świetnie się bawicie przekręcając moje imię.
    Yare, yare.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niet @L@

    No miałam tego inną wizję, ale skróciłam to i wyszło jak wyszło xD Nie czepiać się!
    No ile można przepraszać, przyzwyczajam się do nowej klawiatury .3.

    OdpowiedzUsuń