środa, 5 września 2012

4 cz.1


 W salonie panował gwar z powodu gry w Eurobiznes. Antonio zastanawiał się czy by nie postawić hotel w Mediolanie, na co wzroczył z przerażeniem Vincent stojąc w Salonikach. Christopher starał się przekonać Itamaki by odsprzedała mu brakujący Londyn, ale ona uparcie odmawiała i czekała, aż Kikari powie jej ile musi zapłacić za postój w Wiedniu. Ten sielankowy nastrój przerwał telefon Vinca, który postanowił zapuścić "I'm to sexy". Brunet niezadowolony przyglądał się jak Tosiek stawia wszędzie hotele i wyciągnął telefon:
- Słucham? - Mruknął do słuchawki i od razu się uśmiechnął nie myśląc o prawdopodobnej przyszłej katastrofie. - Czekaj dam Cię na głośnomówiący.
Odstawił urządzenie od ucha i wpatrywał się w ekran szukając przycisku przełączającego. Chris postanowił się nad nim zlitować i dotknął ekran w odpowiednim miejscu:
- Już? - Rozległ się głos Asu po salonie.
- Si! Wszyscy Cię słyszymy. - Odpowiedział zadowolony Tosiek i podał Vincentowi kostki do gry.
Kikari kopnęła Włocha pod stołem i kiedy spojrzał na nią, pokazała mu kartę Kolei Wschodnich, oraz trzy pozostałe. Antonio zmącił parę przekleństw i z niezadowoleniem podał dziewczynie 400$:
- Co robicie? - Spytała Asu zaciekawiona.
- Gramy w Euroboiznes. - Zadowoliła się Itami i spojrzała znudzona na Chrisa, kiedy ten podał kolejną propozycję odkupu Londynu - A ty? - Spytała słysząc jakieś dziwne hałasy w tle.
- Poczekajcie chwilę... - Było słychać szelest zalewnie spowodowany przykryciem ręką telefonu i po chwili rozległ się stłumiony krzyk. - Nie obijać mi się! Na polu nie macie szans na przeżycie bo takie z was cieniasy! - Wszyscy jakby zaciekawienie pochylili nad aparatem. - A co was to obchodzi, że jestem młodsza? Tu nie liczy się wiek tylko umiejętności! A teraz podziękujcie swoimi kompanowi i macie pokonać ten tor jeszcze cztery razy!
Antonio odruchowo zrobił znak krzyża ku pamięci nieszczęsnych osób, nad którymi znęcała się dziewczyna. Vincent wykonał rzut i niezadowolony wpatrywał się w pięć i trzy kropki. Nagle Włoch się rozpromienił i z wielką radością wpatrywał się jak jego kolega staje w Rzymie z jednym hotelem:
- 1200$ dla mnie. -Szepnął do niego.
- Halo? Już jestem... - Głos Asumy stał się wyraźniejszy. - Co robię? Siedzę na treningowym poligonie czwartego batalionu del Ecole Speciale Militare de Saint-Cyr. No i pilnuję by kadeci wykonywali wszystko prawidłowo.
Chris słysząc francuską nazwę odruchowo się skrzywił i na chwilę dał spokój szatynce. Po chwili w słuchawce było słychać jakiś męski głos i połączenie zostało przerwane. Vincent niezbyt się przejmując schował telefon do kieszeni i liczył ile ma pieniędzy. Kikari i Itami już się powoli przyzwyczajały do nadzwyczajnego olewania prawie wszystkiego oraz dziwnych zasad panujących między nimi, jednak nikt im nie powiedział gdzie Asu znikła na ten tydzień, a nazwa jaką wymieniła niezbyt wiele im mówiła. Chris wyłapał porozumiewawcze spojrzenie między dziewczynami i z szerokim, złowrogim uśmiechem nachylił się ku nim:
- Odpowiem wam na wasze pytania jeśli oddasz mi Londyn.
- Cholerny manipulant... - Syknęła do niego Itamaki niezadowolona i wzięła od Vincent kostki do gry. - Sprzedam Ci go za 600$ i odpowiesz.
- Umowa stoi! - Wręczył jej żądaną sumę i łapczywie chwycił kartę z miastem. - Mam całe państwo. - Ucieszył się jak dziecko i zaczął liczyć ile ma pieniędzy by postawić domki. - Vinc wytłumacz im gdzie i czemu jest tam Asu.
Brunet właśnie dawał karty pod zastaw hipoteczny by zapłacić Tośkowi za postój w Rzymie i spojrzał z politowaniem na Anglika. Był przyzwyczajony, że ten o nic go nie prosił, jednak ta prośba wydała mu się jakoś obelgą. No ale jako optymista wzruszył ramionami i wręczył koledze pieniądze:
- No więc jak wiecie Asu jest po akademii wojskowej, a dokładniej po Saint-Cyr-Coetqidan w Guer. Ukończyła tam specjalizację La filiere Relations Internationales et Strategie. - Przyglądał się jak Itamami przechodzi przez start i wręczył jej z banku 400$. - Czyli może być na stanowiskach wojskowych z zakresu reprezentacji, projektowania i zarządzania przy stosunkach międzynarodowych. Miała do wyboru geograficzną specjalizację, czyli na jakim obszarze może pracować, bądź tak zwane poprzeczne podejście. Jak myślicie co wybrała?
Kikari wykonała rzut i z niezadowoleniem przeniosła pionek na Kolonię. Stanęła tam dzisiaj już z 10 raz więc bez słowa wręczyła brunetowi należną sumę:
- Mój kobiecy instynkt mówi, że wybrała poprzeczne podejście. - Odpowiedziała blondynka podając kostki Chrisowi, który ciągle zachwycał się Londynem.
- Dobrze Ci ten instynkt podpowiada... 900$ Chris... - Odebrał od anglika kwotę i wręczył trzy domki. - Miała wtedy do wyboru obronę, bezpieczeństwo i współpracę narodową lub uzbrojenie i stosunki zewnętrzne. Itami jak myślisz co ukończyła.
Dziewczyna czuła się jak w jakiejś grze dla dzieci, ale ta gra była ciekawa bo coś można było się dowiedzieć. W końcu wie jaką szkołę ukończyli Christopher z Vincentem, teraz dowiaduje się gdzie uczyła się Asuma, więc został jej tylko Antonio, który pożerał wzrokiem jej pionek na polu szansy:
- To pierwsze. - Odpowiedziała i wystawiła Włochowi język.
Tak łatwo nie da się oskubać z pieniędzy i to jeszcze stojąc gdzieś we Włoszech. Brunet zadowolony pokiwał głową kiedy do Kikari w Koloni dołączył Chris:
- Masz rację... Ta szkoła ma wiele wyborów na jednej specjalizacji, więc bardzo długo się nad tym zastanawiała... No, ale jednak teraz jest po szkole, chociaż normalnie powinna jeszcze w niej siedzieć... Więc w skrócie powiem, że jest tak genialna, że ukończyła swoją specjalizację przedwcześnie i do tego pomógł jej fakt, że dwójka starszych braci jest absolwentami tej akademii i w niej pracują.
Po nieudolnym zakończeniu gry w Eurobiznes (Ktoś niechcący wywrócił planszę i nie było sensu dalej grać) każdy zajmował się swoimi sprawami. Chris siedział w kuchni i pijąc kawę siedział na swoim blogu, Vincent u siebie w pokoju czytał jakąś książę, Itami ślęczała nad laptopem i narzekała na zbyt wolny internet, Kikari oglądała poraz enty Piratów z Karaibów, a Antonio pojechał na miasto by spotkać się z starszym bratem. Każdy nudził się na swój sposób kiedy u Vinca zadzwonił telefon. Znudzony brunet poprawił okulary do czytania i odebrał połączenie:
- Halo? - Spytał powstrzymując ziewnięcie i dalej czytał.
Nagle zmarszczył brwi i z uwagą wsłuchiwał się w słowa rozmówcy. Szybko chwycił notatnik z długopisem i czekał:
- Tak się cieszę, że się do mnie wybierzecie... Wiecie mam mały problem z teściem, który pojechał na wakacje do Chorwacji... Pomożecie mi przygotować dla niego niespodziankę, która powali go z nóg? - Mówił kobiecy głos w słuchawce.
- Nie ma sprawy! Z wielką chęcią Ci pomożemy bo czego nie robi się dla przyjaciół. - Odpowiedział i się rozłączył.
Spojrzał na zapisaną kartkę
Albania. Kontrakt prawdopodobnie w Chorwacji. 
Uśmiechnął się zadowolony bo w końcu było coś do roboty i zdejmując okulary wyszedł na korytarz:
- Zacznijcie się pakować bo jutro wyjeżdżamy.
Antonio siedział w kawiarni i patrzył na starszego brata, który z namiętnością opisywał siostrę swojego szefa. Nagle poczuł wibracje w kieszeni, więc wyjął telefon i odczytał wiadomość tekstową:
"Zrób zakupy bo rano jedziemy. Spytaj Pabla czy się z nami zabierze bo mamy po drodze"
Zagwizdał pod nosem ciesząc się z kolejnej pracy. Ostatnia była dość nudna więc miał nadzieję, ze przynajmniej przy tej będzie mógł się dobrze pobawić. No i w końcu wyjadą z Francji, która kojarzy mu się tylko z odpoczynkiem od roboty. Nigdy tutaj nic nie robią, zazwyczaj Asu odwiedza wtedy swoją rodzinę, Vincent sprawdza stan sprzętu oraz czasami gdzieś wychodzi, Christopher siedzi jak zwykle przy komputerze i pisze bloga albo analizuje poprzednie zlecenia i ustala co trzeba zmienić. Tylko on się zawsze nudził bo nie miał nic do roboty. Nawet dziewczyny znalazły sobie zajęcie, ale na szczęście jutro wyjeżdżają więc będzie to koniec tej nudy:
- Pablo? - Mruknął przerywając mu rozmowę z kelnerką.
- Ce?
- Jutro wyjeżdżamy i akurat będziemy jechać przez kozaka. Zabierzesz się z nami?
Starszy mężczyzna podrapał się po głowie uśmiechając jak to kiedyś ktoś określił "Po Tośkowemu". W końcu to był jego starszy brat więc uśmiech jest ten sam:
- Głupie pytanie... - Zaśmiał się i poprosił o rachunek.
- Czyli pomożesz mi z zakupami.
Wpatrywała się w kierownicę po lewej stronie i automatyczną skrzynię biegów po swojej prawej. Była przyzwyczajona do odwrotnego położenia w Japonii i z zdenerwowaniem próbowała ponownie odpalić auto, jednak znowu wrzuciła zły bieg i samochód zgasł:
- Dajcie mi do kurwy nędzy jakiś normalny samochód! - Krzyknęła przez okno do pozostałej trójki.
Vincent podrapał się pod okiem jakby nic nie słyszał, a Chris wydawał się być z niej dumny i powiedział coś do kumpla, co Itami skwitowała śmiechem:
- To sam jej daj swojego Rollsa-Royce'a i odczep się od mojego Mercedesa! - Krzyknął zirytowany francuz.
Na słowo "Rolls-Royce" uśmiechnęła się szerzej i z wielką ulgą wyszła z samochodu. Dobrze wiedziała, że Roy's Chrisa ma kierownicę po prawej stronie i do tego ta marka słynęła z luksusowych aut. Podeszła do Chrisa i wyciągnęła rękę:
- What? - Warknął.
- Kluczyki proszę.
- Are you fucking to me?
Itamaki i Vincent zaczęli się trząść ze śmiechu, lecz każde z nich z innego powodu, ale wiedzieli jak to się skończy. Mimo złowieszczych błysków Christophera, Kikari stała niewzruszona z wyciągniętą ręką i znudzoną miną:
- Bentley. - Mruknął zirytowany.
- Rolls-Royce.
- Zastava 101.
W tym momencie się zawahała, ponieważ pierwszy raz słyszała o tym aucie. Zaczęła ją zżerać ciekawość jednak kiedy Vincent zaczął bardziej hamować śmiech, uznała to za znak, że lepiej nie zgadzać się na auto. Pokręciła przecząco głową i odbyła bitwę na spojrzenia. W końcu Chris westchnął i wyjął kluczyki z kieszeni:
- Nie ma być na nim najmniejszego zarysowania! - Zaznaczył i już chciała się oddalić. - Masz go zatankować podczas drogi powrotnej, potem umyć i wypolerować by błyszczał. - Spojrzała na niego jak na idiotę.
Kiwnęła głową, że się zgadza bo to wszystko jest warte przejażdżką Rolls'em. Zadowolona ruszyła w stronę garażu.
Jak to zazwyczaj bywa przykleiła się do ściany by wymacać włącznik, ale pech chciał, że po drodze uderzyła stopą w skrzynkę z narzędziami. W ostatniej chwili powstrzymała się od przekleństwa i włączyła światło. Niestety jej oczy już się przyzwyczaiły do ciemności i światło lamp było dla niej jak cios. Syknęła wkurzona i zasłoniła oczy, musiała odczekać, aż się przyzwyczai do zdradzieckiego światła. Kiedy to już nastąpił rozejrzała się i wpadła w zdumienie. Garaż zajmował całe minusowe piętro i było w nim pełno części do samochodów, narzędzi, kół oraz parę aut. Pierwsze auto, które rzucało się w oczy to było wściekło czerwone Ferrari 458 Italia, które zapewne należało do Antonia:
- Mogę się założyć, że polerował jej przez parę godzin. - Mruknęła do siebie i wpatrywała się w swoje odbicie w szybie.
Obok stało Audi Q7 V.12 w kolorze metalicznym, które jakoś emanowało Asumowatością, więc ostrożnie je wyminęła przyglądają się mu bacznie. No i wtedy w końcu ujrzała Rolls-Royce'a Ghost. Podeszła do auta i przyglądała mu się, wyobrażała go sobie bardziej klasycznego. Jednak Chris miał jeden z nowszych modeli tej firmy:
- Nosz kurcze... Ten anglik nie ma poczucia stylu... - Wyjęła kluczyki i otworzyła auto.
Miała już wsiadać, kiedy ujrzała jakiś czerwony samochód na samym końcu. Podeszła do jego boksu i wywnioskowała, że jest pewnie w trakcie naprawy. Wtedy ujrzała na bocznych drzwiach napis "Zastava 101":
- A to cholera... Takiego grata chciał mi wcisnąć. - Warknęła do siebie.
Nie dość, że ostatnio ruszył jej kubek to chciał ją wrobić. Nie odpuści mu teraz tak łatwo.

_______________________
No i udało mi się mimo natłoku w szkole coś dodać c:
I przyzwyczajcie się do rozdziałów w częściach xDD

1 komentarz:

  1. Piraci z Karaibów. <3333
    Wgl to muszę znowu obejrzeć całą serię.
    A tak w Eurobiznes lubię grać. Hyhy. >D

    Nie żyjesz Chris... podpadłeś mi jak nikt!!!
    Szykuj się na wojnę. C:

    OdpowiedzUsuń