niedziela, 25 listopada 2012

9 cz.1


                W Czechach spędzili cały tydzień, który głównie się opierał na sprawdzeniu jak funkcjonuje grupa czeska w ich rodzinie. Vincent był bardzo zadowolony z faktu, iż Czesław sprawuje nad wszystkim kontrolę i nikt na niego nie narzeka. Oczywiście z faktu, że zatrzymali się na dłużej i to w domu Czecha, cieszyły się jego córki, które zdążyły się już przywiązać do Kikari i Itamaki. Po tym wszystkim podziękowali z gościnę i obiecali dziewczynką, że postarają się być na ich urodzinach, które wypadają za pół roku. Ich następnym celem był Petersburg w Rosji, gdzie mieli odwiedzić starego znajomego Vincenta, Asumy i Christophera. Nie dało się nie zauważyć, że ten wyjazd funkcjonował jako obchód sprawdzający jak sobie radzą poszczególne grupy w krajach, przez które przejeżdżali. W ten sposób dziewczyny szybko zorientowały się jak wielką rodziną są i do tego jak najbardziej zrozumiała była ich nazwa:
- Rzeczywiście jesteśmy narodowi. – Stwierdziła Kikari, która stanowczo odsunęła od przyjaciółki kieliszek.
Szatynka nawet nie protestowała i z wielkim zainteresowanie przyglądała się jak Antonio próbuje ocucić jakoś Christophera. Kikari, która miała mocniejszą głowę od niego, sama zaczynała czuć, że jest na granicy swoich możliwości. Jedynymi osobami, które były w obiegu to Asuma i Vincent, bo Antonio w ogóle nie pił:
- No i tak w skrócie tworzy się nalewkę, którą pijemy. – Powiedział zadowolony mężczyzna polewając francuzom. – Bo ten specyfik to nasza duma Litwińska.
- Myślałem, że jesteś z pochodzenia Polakiem… - Mruknął Vincent patrząc niezbyt zadowolony na pełny kieliszek.
Mężczyzna nagle zgromił bruneta wzrokiem, jakby popełnił jakiś niewybaczalny błąd po czym rozejrzał się. Skupił wzrok na kumplach, którzy próbowali pomóc Włochowi przy cuceniu Anglika. Nachylił się nad stołem i miał coś powiedzieć kiedy zauważył, że z jego pozycji doskonale widać kobiece kształty Asumy. Dziewczyna wyjątkowo nic nie zauważył i bawiła się pełnym kieliszkiem, z rumieńcami na policzkach:
- Nie wspominaj o tym podczas jakiejkolwiek popijawy… - Szepnął, ale tym razem Vincent zauważył, że bezkarnie może wpatrywać się w dekolt przyjaciółki.
Kikari, która obok była zajęta monologiem na temat piratów, zauważyła fakt, iż mężczyźni znaleźli sobie ciekawy punkt informacji. Uznała, że jutro musi powiedzieć starszej dziewczynie by zainwestowała w ubrania o mniejszym dekolcie. W tym monecie spojrzała w dół, potem na Itami, a na końcu na Asumę:
- Jaką ona ma miseczkę? *– Szepnęła zaskoczona swoją obserwacją.
Jej rozmówca nagle się szeroko uśmiechnął, bo był facetem więc ten temat bardziej mu pasował.


                Petersburg przykrywała gęsta poranna mgła i jedynymi osobami jakie poruszały się na dworze byli mieszkańcy miasta zmierzający do pracy oraz dzieci do szkoły. W lokalnej stacji telewizyjnej prezenter przedstawiał aktualne informacje z kraju i regionu. Mężczyzna należał do tych osób, których kamera kocha i świadom tego co chwilę się uśmiechał. Mimo swojego zawodu nie miał idealnie uczesanych włosów lecz pewien artystyczny nieład, jakby przed chwilą wstał z łóżka i przybiegł do pracy:
- Teraz Katiusha przedstawi nam pogodę na ten tydzień. Mam nadzieję, że będzie ładna i ciepła.
W tym momencie przełączono kamery na sąsiednie studio gdzie wysoka kobieta o długich rudych włosach stała na zielonym tle. Jak wiadomo na ekranach telewizorów była tam mapa Euro-Azji:
- Niestety muszę Ciebie zmartwić Dymitrze. Znad półwyspu Skandynawskiego zbliża się do nas niż…
Prezenter podniósł się z krzesła i zebrał notatki nucąc coś pod nosem. Kiedy schodził z platformy studia informacyjnego, machnął do kamerzystów na znak, że wykonali dobrą robotę. Zawsze miał bardzo dobre stosunki z resztą pracowników, za co bardzo go lubili. Nagle zauważył sześcioosobową grupkę osób, ale jego wzrok zatrzymał się na jednym z mężczyzn, który także posiadał artystyczny nieład na głowie. Nawet nie zastanowił się co robi i po chwili podduszał go, czochrając w dość bolesny sposób włosy:
- Vinc! – Zaśmiał się kiedy wspomniany próbował się wyswobodzić. – Młody! Nie spodziewałem się Ciebie tutaj.
Puścił go i pozwolił Vincentowi na poprawienie swojego dzieła na głowie i uśmiechnął się do reszty. Dopiero w tym momencie zauważył pewne nowe twarzyczki i się uśmiechnął jeszcze szerzej. Objął ramieniem Francuza i wskazał reszcie kierunek:
- Więc co was tu sprowadza?
Kikari nie mogła się zrozumieć czemu Dymitr jej przypomina dziadka Vincenta.
                Rosjanin mieszkał w dzielnicy z domkami jednorodzinnymi i z wielką dumą wskazywał na swój dom, opowiadając jak go własnymi rękami budował. Vincent nie miał dzisiaj szczęścia, ponieważ wcześniej Dymitr naruszył jego przestrzeń osobistą, a teraz jego pies postanowił zrobić do samo. Wielki owczarek niemiecki powalił Francuza na ziemię, a jego właściciel postanowił to olać i zaprosił resztę do środka. Akurat kiedy nastawiał wodę w czajniku elektrycznym do pomieszczenia wszedł Vincent przeklinając psa, który szedł koło jego nogi:
- Wie on czym jest tresura? – Sapnął i klapnął na taborecie, tarmosząc uszy zwierzęcia.
Dymitr roześmiał się zdrowo i pokręcił głową. Tym razem Itamaki zauważyła coś w Rosjaninie z dziadka ich szefa, więc przechyliła lekko główkę przyglądając mu się. Mężczyzna czując swój wzrok spojrzał na szatynkę, która bez mrugania się mu przyglądała. Asuma, która była zajęta zwracaniem na siebie uwagę psa zerknęła na nią i zaczęła hamować śmiech:
- A tak nawiasem to zauważyliście by ktoś utrzymywał stałe kontakty z Chorwacją? – Spytała nagle zachowując powagę.
- Z Chorwacją? – Zdziwił się. – Musiałbym zajrzeć do dokumentacji, ale nie przypominam sobie by coś takiego miało miejsce.
Vincent podniósł się z siedzenia i postanowił zalać herbatę i kawę wodą, która się zagotowała. Najwidoczniej o tym samym pomyślał Dymitr, który w tym samym momencie co on chwycił czajnik. Spojrzeli na siebie po czym na wybuchli śmiechem, w tym momencie japonki oświeciło i to nawet dosłownie bo Antonio użył flesza w aparacie:
- Jesteście do siebie zadziwiająco podobni. – Mruknęła Kikari pocierając oczy po ataku światła.
Jak na zawołanie spojrzeli na nią po czym na siebie. Odbyła się walka na spojrzenia a Dymitr chcąc pokazać swoją przewagę w wzroście wyprostował się bardziej, więc Vincent nie dając za wygraną stanął na palcach co spowodowało atak śmiechu reszty zgromadzonych w kuchni:
- Widzę, że młody nie zapoznał was z sytuacją... – Zaczął Rosjanin.
- Celowałeś do mnie z dubeltówki! – Krzyknął oburzony Francuz i nadymał policzki.
- Dobierałeś się do mojej żony. Musiałem podjąć jakieś środki ochronne… No weź się nie fochaj jak mała dziewczynka. – Zaśmiał się pod nosem i chwycił bruneta za policzki. – Nic się nie zmieniłeś od ostatnich paru lat.
Itami i Kikari wpadły w szok, ale nie mogły powstrzymać śmiechu widząc tą całą scenę, która ociekała dziwną sielankowością. Vinc czując, że jego przestrzeń osobista została po raz kolejny naruszona zmarszczył brwi i chciał coś powiedzieć ale tarmoszenie jego policzków mu nie pomagało:
- Nawet nie waż się teraz nic mówić. – Zaśmiał się prezenter. – Więc tłumacząc nasze podobieństwo to pierw zaznaczę, że naprawdę nie zwę się Dymitr tylko przyjąłem to imię i tą tożsamość przybywając do Rosji. Młody nie gryź mnie! – Nagle puścił policzki Vincenta patrząc na ugryzienie i zdzielił go po głowie. – Jak tak bardzo chcesz to mogę sięgnąć po tą dubeltówkę.
Vincent II nagle spochmurniał i wpatrywał się w mężczyznę z niedowierzaniem. Tak na wszelki wypadek przysunął się bliżej swojej grupy, a co równa się bliżej okna, które nadawało się na drogę ucieczki:
- No więc tak naprawdę nazywam się Denis Varin, jestem z pochodzenia Francuzem. A młody to mój brat.

Denis pokrótce wytłumaczył im, że przeniósł się do Rosji kiedy na jego rodziny poszły pierwsze oskarżenia związane z zawodem jaki wykonywał dziadek. Na jego szczęście studiował filologię Rosyjską więc miał jakieś podstawy. Z wiadomych przyczyn zmienił swoją tożsamość by mieć spokój i nawet jak wszystko ucichło to nie było szans by powrócić do starego nazwiska, bo trochę by zdziwili w stacji kiedy zamiast nazwiska jakie znają pojawiło by się Varin. Do tego po prostu się zakochał i ożenił, ma synka, który chodzi do pierwszej klasy podstawówki, więc nawet jak chciał to życie mu nie pozwalało. Kiedy Vincent przejął dowodzenie w rodzinie dostał od niego propozycję by zajął się dopatrywaniem grupy Rosyjskiej. Oczywiście na początku się wahał bo w końcu był głową swojej własnej rodziny jednak chcąc mu to wynagrodzić, że wszystko spadło na młodego, zgodził się. Nawet zbytnio nie przeszkadzało mu w normalnej pracy, a tym bardziej grupa Rosyjska się uspokoiła bo w końcu pieczę nad nimi sprawował jeden z wnuków założyciela Nationale de la Famille.
Po tych wyjaśnieniach zaprowadził ich do ukrytego pomieszczenia w piwnicy gdzie trzymał wszelką dokumentację. Było tego trochę sporo ale jako taki ład tam panował, więc zabrali się za przeglądanie informacji o wszelkich działalności tej części rodziny. Najbardziej zwracano uwagę na jakiekolwiek wspominki o Chorwacji w grupie jak i poza nią. Niestety nic w dokumentacji na to nie wskazywało:
- A tak w ogóle to dlaczego to was interesuje? – Zaciekawił się Denis.
- Przebywając w Chorwacji ktoś chciał się nas pozbyć. My nie mogliśmy tego ustalić, ale Joseph i Francis już tak. Wyszło na to, że ktoś z Rosji wspomagał działania Antego i zlecił nasze zabójstwo.
Mężczyzna zagwizdał i trzepnął brata po ręce, w której trzymał papierosa. Chris lekko się uśmiechnął co zauważył Tosiek i zaczął się szerzej szczerzyć. Anglik widząc zaciesz na twarzy Włocha automatycznie przybrał poker face’a:
- Takie coś to jak wypowiedzenie wojny całej rodzinie. – Mruknął brat Vincenta.
Odpowiedziała mu cisza nikt nie miał zamiaru tego potwierdzać, do tego byli w kropce nie mając większego tropu niż narodowość. W tym momencie Itamaki nagle się zerwała na nogi potykając o leżącą na ziemi Kikari. Legła z hukiem w stos papierów przeklinając coś pod nosem:
- Mam chyba coś… - Jęknęła wyciągając rękę z teczką.
Najbliżej siedział Christopher, który jakby od niechcenia wziął dokumenty i poprawiając swoje okulary, zaczął je czytać. Nagle zmrużył oczy, a na jego twarzy pojawił się niepokój:
- Chyba wpakowaliśmy się w niezłe gówno…
Rodzeństwo Varin znalazło się przy nim błyskawicznie i ich reakcja była bardzo podobna do blondyna. Tylko, że Denis nagle pobladł i musiał usiąść z emocji. Asuma nie chcąc bardziej zastanawiać co tam wyczytali sama podeszła:
- Co jest? – Westchnęła Kikari podnosząc się z ziemi i pomagając odkopać się Itamaki z papierów.
- Stiełs. – Odpowiedziała.


_____________
* tak jakby cicha aluzja do Itami i Kikuta xD Dla postronnych czytelników może być nie zrozumiała.
Tak jakby to najkrótsza część rozdziału ale więcej nie chce mi się pisać xD

2 komentarze:

  1. Ej, Itami ja wiem, że mnie lubisz, ale spokojnie. Nie tak blisko. >D
    Chyba, że... o.o
    Wolisz stos papierosów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co? Jakiś problem? Może ja lubię czuć bliską bliskość Twojego ciała? XD
      Eee..nie, dziękuję, postoję. >>

      Usuń