sobota, 3 listopada 2012

7 cz.1


 Był to ostatni dzień przed odebraniem informacji na temat obiektu, więc nic dziwnego, że chcieli wykorzystać ten czas jak najlepiej. Niestety normalna upalna pogoda postanowiła zamienić się w deszczową, co spowodowało pozostanie w hotelu. Przy śniadaniu padła propozycja by spędzić ten dzień razem w czyimś pokoju, jednak ponura pogoda pogorszyła wszystkim humory i skończyło się na tym, że wszyscy zaszyli się w swoich pokojach. Wystarczyła niecała godzina by większość grona zasnęła w łóżkach przy włączonych telewizorach. Jedyną osobą nie śpiącą był Vincent, który leżąc na skraju łóżka i znudzony patrzył w ekran telewizora. Zerknął w bok na Asume, która jakieś parę minut temu zasnęła przytulając poduszkę, więc postanowił wyłączyć telewizor. Korzystając z okazji, że dziewczyna, która w nocy groziła mu podziurawieniem na ser szwajcarski spała, przewrócił się na bok i przez chwilę się jej przyglądał. Zaczął się zastanawiać czemu się wtedy zgodziła przyłączyć do niego. Przecież nie miała nic wspólnego z tą sprawą, jednak teraz tutaj jest. Poczuł jak powoli zamykają mu się oczy i oddał się w objęcia morfeusza.

Siedział w ogrodzie i czytał po raz setny, list od dziadka. Musiał uważać by jego ojciec nie dowiedział się o tym, że utrzymuje z nim kontakt. Ciągle nie mógł uwierzyć, że jego dziadek jest bliski złapania przez policję za przestępstwa sprzed lat. Westchnął cicho i nagle poczuł, że ktoś nad nim stoi. Podniósł wzrok i pierwsze co zobaczył do brązowe loki, dopiero potem jej twarz:
- Asu? - Zdziwił się i po chwili zorientował się, że brunetka czyta list, więc szybko go schował.
- Co się stało? - Spytała marszcząc brwi.
- Nic takiego...
- Nie potrafisz kłamać.
Spuścił wzrok i przyglądał się swoim butom. Dobrze wiedział, że kłamstwo mu nie wychodziło, jednak nie mógł niektórych rzeczy innym mówić. Kątem oka zobaczył jak dziewczyna siada obok niego i przygląda mu się bacznie. W myślach ciągle sobie powtarzał, że zwłaszcza jej nic nie może powiedzieć. W końcu jej zawód mu to uniemożliwiał:
- Vinc? - Spytała, a w jej głosie było słuchać zmartwienie.
- Chodzi o mojego dziadka, ale nie dasz rady tego zrozumieć...
- Jak mi nie powiedz to na pewno.
Spojrzał na nią zaskoczony i po chwili się uśmiechnął. Niby ciągle wyzywała go od idiotów, powodowała, że zwijał się z bólów, jednak kiedy potrzebował chodź trochę pomocy i wysłuchania to zawsze przy nim była. Podobnie jak Francis, ale on zazwyczaj dowiadywał się o wszystkim jako drugi:
- Chodzi o to, że... - Zaczął

Nagle otworzył oczy zaskoczony faktem, że tak gwałtownie się obudził. Chciał się podnieść kiedy zobaczył, że Asuma także nie śpi i ściągnęła brwi. Przerażony odkrył, że leży na boku i chciał zacząć ją przepraszać, kiedy zasłoniła mu ręką usta przy okazji przysuwając się bliżej. Zdziwiony przyglądał się jej i po chwili zrozumiał to zachowanie. Podniósł wzrok na drzwi i w małej szczelinie zobaczył cień. Prawdopodobnie ktoś był przy drzwiach, wytężył całkowicie swój zmysł słuchu i usłyszał ciche szepty po Chorwacku. Zerknął na Asumę, która lepiej znała od niego ten język, jednak z wiadomych przyczyn nie mogła się odezwać. Trwali tak w milczeniu przysłuchując się rozmowie, kiedy brunetka nagle się zerwała z łóżka:
- Chodź. - Powiedziała rozglądając się po pokoju.
- Co? - Zdziwił się nagłą zmianą.
- No chodź, żeś!
Nawet nie zdążył zareagować kiedy został zatargany do łazienki. Brunetka trzasnęła drzwiami i szybko odkręciła kurek z ciepłą wodą pod prysznicem:
- Co ty?
- Ciszej... - Syknęła.
Nagle zorientował się o co chodzi i oparł się o umywalkę pocierając skroń:
- Czego oni mogą chcieć? - Spytał.
- Nie wiem... Niezbyt wiele usłyszałam z ich rozmowy.
- A co usłyszałaś?

Itamaki otworzyła ospale oczy odczuwając zaskakujący chłód. Przez chwilę się zastanawiała czym jest spowodowany i postanowiła zaprzestać symbiozy ze ścianą. Powoli podniosła się do pozycji siedzącej i rozejrzała po pokoju. Przez chwilę skupiła swoją uwagę na włączonym telewizorze po czym na Kikari, która w końcu spała. W duchu miała nadzieję, że jutro nie będzie zmuszona do wysłuchiwania jej narzekań, że się nie wyspała. Postanowiła jeszcze skorzystać z okazji do oddania się w objęcia morfeusza, kiedy poczuła wibracje z telefonu. Szybko odblokowała klawiaturę pokonując swój arcy trudny szyfr i odczytała wiadomość. Automatycznie się rozbudziła i jak najciszej podeszła do łóżka blondynki:
- Kikari... - Szepnęła i delikatnie ją trącała.
- Przeczytałam wiadomość.
Nawet minuta nie minęła kiedy wyciągnęły broń i zaczaiły się zaczaiły się za szafką, oczekując na prawdopodobnych nieproszonych gości.

Natomiast Christopher i Antonio sami się zorientowali, że ktoś się na nich czai za drzwiami. Sms tylko utwierdził ich w przekonaniu, że jest to zorganizowana akcja. Włoch siedząc za oparciem łóżka, sprawdzał ilość naboi w magazynku i zwinął dłoń w rulon przykładając do ust. Chris zrozumiał gest kumpla i ostrożnie wyjął z torby dwa tłumiki. Jeden z nich rzucił Tośkowi, który złapał go bez problemu i z widoczną wprawą zamontował na końcu lufy pistoletu. Chris postąpił podobnie co Włoch jednak z o wiele mniejszą zręcznością.

W łazience unosiła się para wodna, a Vincent siedząc na podłodze spoglądał to na drzwi to na Asume, która grzebała w kosmetyczce jak najciszej potrafiła:
- Czemu akurat łazienka? - Szepnął przeczesując ręką włosy.
- Bo pomyślą, że miałam chcice i nie nabiorą żadnych podejrzeń...
- A masz? - Uśmiechnął się głupio.
Posłała mu mordercze spojrzenie i wyciągnęła z opakowania podpasek tłumik. Zdziwił się tym, gdzie jego kompanka przechowuje broń i jej elementy, jednak kiedy się zastanowił to nigdy w życiu by nie wpadł na sprawdzenie w takim miejscu. Chwilę tak siedział w zadumie i przyglądał się jak brunetka montuje tłumik na broni:
- Kiedy wzięłaś ten pistolet? - Zdziwił się nie kojarząc w ogóle tego momentu.
- Gdybyś nie myślał o głupotach, to byś zauważył co robię... Ale jesteś facetem, a wam tylko jedno w głowie.. - Westchnęła i spojrzała na niego z politowaniem.
- No wypraszam sobie... To ty zaciągnęłaś mnie do łazienki, a nie ja Ciebie, więc kto tu ma zbereźne myśli?
- A kto mówił o takich myślach? - Wystawiła mu język.
Zamrugał parę razy patrząc na nią i nie wierząc, że dał się złapać na ten numer. Jednak po chwili zaczął hamować śmiech, bo nawet w tak niebezpiecznej sytuacji potrafili zachowywać się jak dzieci. Wtedy zza drzwi usłyszeli jak jakiś mężczyzna mówi coś po chorwacku zapewne do swojego towarzysza. Szybko poderwał się z podłogi i w ostatniej chwili zauważył nóż wojskowy i go złapał:
- Innego nie posiadam... - Szepnęła i założyła szlafrok. - Cholera jest za krótki by zakryć ubranie pod spodem...
- Podwiń nogawki... - Zważył nóż w ręce i stanął przy drzwiach. - Numerek z Bangladeszu?
- No a jak.

Niebo zostało rozdzielone przez błyskawice, a po chwili odezwał się grzmot. Było widać i słychać, że pioruny uderzają dość blisko, a jakby nie było tego dosyć to na morzu rozpętał się sztorm. Temu wszystkiemu przyglądał się zza okna Vincent, który zignorował zakaz palenia na terenie obiektu:
- I jak? - Spytał wypuszczając smugę dymu z ust, ciągle patrząc przez okno.
- Bez wątpienia to oni... - Westchnęła Kikari pochylając się nad zwłokami dwóch rosłych mężczyzn.
- Chrs? A u was? - Zaciągnął się masując skronie.
- Stawiam, że tamci byli płatnymi zabójcami.
Brunet kiwnął głową, że zrozumiał jednak nie skomentował w żaden sposób słów kumpla. W pokoju panowała niezręczna cisza zakłócana jedynie odgłosami burzy, nikt nie wiedział co powiedzieć, jednak wszyscy rozumieli o co chodzi:
- Tych od dziewczyn już spakowałem. - Mruknął Antonio wchodząc do pomieszczenia. - Ciężcy byli jak cholera, ale przynajmniej do czegoś się jeszcze przydadzą.
- Dobrze, że potraktowałyśmy ich strzałami z środkiem usypiającym. - Odezwała się Itamaki patrząc w podłogę.
Atmosfera robiła się coraz bardziej przytłaczająca, a główni poprawiacze humoru siedzieli w ciszy. W końcu do pokoju weszła Asuma chowając komórkę do kieszeni. Spojrzała na całe towarzystwo i lekko się uśmiechnęła:
- Zgłosiłam to jako podrzucenie zwłok do hotelu... Nazmyślałam coś, że to może być sprawka jakiejś bałkańskiej mafii i poinformowałam ich, że „pracuję” w wojsku. Dość łatwo to łyknęli.
Reszta odetchnęła z nieukrywaną ulgą, na myśl, że przynajmniej nie będą musieli się martwić policją przez to zdarzenie (oraz +50 dla zawodu Asu). Jedyne co teraz zaprzątało ich myśli to fakt, że ktoś na nich czyha tylko nie mieli stuprocentowej pewności kto. Vincent obrócił się na pięcie pokazując po raz pierwszy, że na jego twarzy może gościć złość:
- Ile zajmie im przybycie tutaj?
- Przy tych warunkach pogodowych do 10 minut. - Odpowiedziała Asu.
- Antonio, Christopher. - Wspomniani natychmiast się zerwali na nogi. - Jedźcie przodem i zajmijcie się naszym bagażem. Chris tobie zostawiam wybranie miejsca. A i zajmijcie się monitoringiem hotelu. - Obaj bez słów wyszli z pomieszczenia. - Wy dziewczyny spakujcie ich i siebie, weźcie broń od Asumy wsiądźcie do samochodu i wyjedźcie z miasta. Zatrzymajcie się na najbliższym zajeździe, zadzwońcie do Chrisa i spytajcie o szczegóły.
Nie trzeba było im dwa razy powtarzać, wzięły torbę od brunetki i po chwili już ich nie było. W pokoju zostali tylko Asuma i Vincent, dopiero teraz rozluźnił się i usiadł ciężko na fotelu. Milczeli tak przez chwilę przypatrując się martwym mężczyzną, którzy zginęli z ich ręki:
- Jak myślisz dlaczego? - Pierwsza się odezwała podnosząc wzrok na niego.
- Nie wiem... Jednak pokarzę im, że z Nationale de la famille się nie zadziera. 

4 komentarze:

  1. Hahah, jak się nie wysypiam to jest źle. XDD

    Wgl rozdział... łał. o.o
    Ładnie. C:

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest chyba norma u każdego xD

    Dzięki, bo nad tym rozdziałem siedziałam najdłużej... Męczyłam go przed wyjazdem do Itami, w trakcie wyjazdu i powrotu oraz gdy umierałam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Możliwe. *.*
    Wolę nie wnikać.

    Się nie dziwię, bo jest trochę trudny, w sensie, że różni się od innych, nie było nic zabawnego. Zresztą u Itami też ostatnio tak było. >D
    Widzisz, musiałaś wrócić do żywych, bo wiedziałaś, że masz niedokończone sprawy. XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta lepiej nie wnikać xD

    Nooo i to strasznie! Ja jestem stworzona do komedii, ale jak już wcześniej zapowiedziałam to teraz wkraczam na ciemne wody powagi. .3.
    Dlatego mnie stamtąd wygonili! @L@

    OdpowiedzUsuń